Szczawnica pod wodą. "Sytuacja jest dramatyczna" [WIDEO]
Straty oszacowali wójtowie i burmistrzowie wszystkich miast i wsi z terenu obu starostw. - Straty liczyliśmy długo i starannie. Przez cały ostatni tydzień po Podhalu jeździły specjalne, powołane przez gminy zespoły, które oceniały zniszczenia - mówi Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański. - Trzeba przyznać, że rzeczywiście są one ogromne. W wielu miejscach woda podmyła drogi i zniszczyła bądź naruszyła mosty. Tylko nasz powiat ucierpiał na 800 tys. złotych. Lwią część tej kwoty pochłonie naprawa drogi do Morskiego Oka, którą podmyła woda.
Gdzie indziej było jeszcze gorzej. W Krościenku woda zabrała 4 miliony złotych, w Nowym Targu zniszczenia dróg, mostów czy kanalizacji pochłonęły identyczną sumą. To dalej jednak mało w porównaniu z najbardziej poszkodowaną przez powódź Szczawnicą, która kalkuluje swoje straty na 12,2 miliona złotych.
- W tej sumie są dwa mostki, zerwane drogi i kilka obsuniętych skarp - mówi Tomasz Hurkała, sekretarz Urzędu Miasta w Szczawnicy. - Szacujemy, że tylko odbudowa zerwanego mostku nad potokiem Grajcarek to 3 mln zł.
Szczawnica, podobnie jak i pozostałe gminy, liczy więc na pieniądze od wojewody. - W chwili obecnej trwa analiza zgłoszeń, które wysłały do nas gminy - mówi Monika Frenkiel z biura prasowego wojewody. - Musimy je potwierdzić. Tyle mogę powiedzieć dziś.
Okazuje się, że "potwierdzenie", o którym mówi Frenkiel, może być dla górali bardzo bolesne.
- My uważamy, że woda zabrała nam drogi i mosty na 30 mln zł - mówi Krzysztof Faber, starosta nowotarski. - Tyle potrzeba, by dziury i szkody naprawić dobrze i na stałe. Wojewoda chce nam dać zaledwie 1,2 miliona! Za to możemy dziury zasypać... żwirem - dodaje starosta Faber.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+