Wadowice i Oświęcim to miasta znajdujące się blisko dużych metropolii. Dla wielu mogłoby to być rozwiązanie idealne. - Lepsza praca i większe pieniądze są w Krakowie, ale mieszkać bym tam nie chciał. W Wadowicach jest cisza, spokój i dużo czystsze powietrze - uważa Michał Stojecki, informatyk, który przez pięć dni w tygodniu dojeżdża do stolicy Małopolski do pracy.
Mieszkańcy naszego regionu narzekają, że komunikacyjne połączenia pozostawiają jednak wiele do życzenia.
- Samochodem często trzeba stać w korkach, w miastach są problemy z miejscami parkingowymi. Do tego przepełnione busy śmierdzą i nie zawsze są punktualne, a pociągów jest jak na lekarstwo - wylicza Anna Zając, wadowiczanka, studentka krakowskiej AGH.
Jeszcze większe problemy są jednak z dojazdem do Oświęcimia. Jak wynika z raportu dostępności komunikacyjnej największych miast w regionie, opracowanego przez Małopolskie Obserwatorium Rozwoju Regionalnego, dojazd do Krakowa i tak należy do najwygodniejszych w porównaniu np. z Oświęcimiem, do którego zdecydowanie najtrudniej jest dotrzeć. Z raportu wynika, że tylko 20 proc. Małopolan jest w stanie dojechać do niego ze swojego miejsca zamieszkania w ciągu 60 minut.
Problemy mają też uczniowie, chcący dostać się do miast naszego regionu ze swoich miejscowości w powiatach wadowickim i oświęcimskim.
- Od nas jeździ do Wadowic tylko bus, ale kursy nie zawsze są dostosowane do planu lekcji i albo muszę wstawać dużo wcześniej, albo tracę czas i wracam do domu, jak już jest ciemno - skarży się Tomasz Targosz, licealista z Jaszczurowej (gm. Mucharz).
Gdy busy zawodzą, pozostaje jechać do miasta własnym samochodem. Z wyników pomiaru ruchu na drogach krajowych wynika, że takie rozwiązanie wybiera coraz więcej osób. W ciągu ostatnich pięciu lat ruch na niektórych małopolskich drogach wzrósł o 100 proc. Przez Wadowice przejeżdża już prawie 18 tys. samochodów na dobę, a przez Oświęcim 26,5 tys. pojazdów.
Sytuację mogą poprawić tylko nowe drogi. W Oświęcimiu trwa budowa północnej obwodnicy, ale kluczem do lepszej dostępności tego miasta jest kontynuacja budowy drogi ekspresowej S1 z obwodnicą miasta.
Tutaj też pojawiło się światełko w tunelu. Niedawno planowana inwestycja uzyskała decyzję środowiskową, co otwiera kolejne etapy inwestycji. W Wadowicach z kolei nieustannie toczy się tylko dyskusja o Beskidzkiej Drodze Integracyjnej.
Ogromne zmiany potrzebne są także w transporcie kolejowym.
Pociągi z Wadowic do Krakowa jeżdżą rzadko, w Oświęcimiu jest ich więcej, jednak torowiska są w fatalnym stanie. - Te podróże do Krakowa trwają jak wieczność - mówi Mariusz Naglik, młody oświęcimianin.
Tutaj liczą także na lepsze połączenia ze Śląskiem dzięki Szybkiej Kolei Regionalnej. To się jednak stanie najwcześniej za kilka lat.
Najszybciej do Krakowa
Pod względem dostępności drogowej Kraków jest liderem w Małopolsce i wyraźnie wyprzedza drugi w rankingu Chrzanów. Niemal dwie trzecie mieszkańców Małopolski (bez Krakowa) mieszka w zasięgu 60 minut dojazdu do stolicy województwa, a niemal 100 proc. Małopolan jest w stanie dojechać do Krakowa w ciągu dwóch godzin.
Drogi
Problem dojazdu samochodem z Wadowic do Krakowa mogłaby rozwiązać Beskidzka Droga Integracyjna. Inwestycja jednak ślimaczy się już blisko 10 lat. Ostatni projekt trasy nie spotkał się z aprobatą burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego, który uważa, że droga ta nie powinna przebiegać przez miasto. W Oświęcimiu natomiast największe nadzieje na zmniejszenie korków w mieście i jego otwarcie wiążą z powstaniem brakującego odcinka drogi ekspresowej S1 z obwodnicą miasta.
Pociągi
Na razie nic nie słychać o zwiększeniu liczby połączeń z Oświęcimia i Wadowic do Krakowa. Na początku tego roku udało się jedynie wznowić połączenia Oświęcimia z Krakowem przez Skawinę. Gmina Wadowice odkupiła w kwietniu od PKP budynek dworca kolejowego, by zorganizować tu węzeł przesiadkowy w systemie Park & Ride. W Oświęcimiu mają podobne plany. Na razie PKP przymierza się do wyburzenia wielkiego, niefunkcjonalnego dworca i wybudowaniu na jego miejscu mniejszego, nowoczesnego. Jak przekonują PKP, zmniejszyła się liczba osób korzystających z przewozów kolejowych, dlatego remont i utrzymanie dotychczasowego wielkiego budynku są nieopłacalne.
Autobusy, busy
Po upadku PKS komunikacja publiczna w Wadowicach praktycznie nie istniała. Od marca funkcjonuje tu bezpłatny miejski autobus, ale jeździ tylko w obrębie miasta, z pominięciem gmin. W Oświęcimiu także nie ma już PKS, natomiast komunikacja miejska i podmiejska ma się dobrze, w planach jest pozyskanie unijnych środków na zakup nowych autobusów. Kursy do Krakowa wykonują prywatni przewoźnicy.
(BST, SB)
