Kraków. Podróżnicy stracili dorobek życia [ZDJĘCIA]
Pierwsze wpłaty pojawiły się na koncie Fundacji Równi Wobec Życia z Łukowicy we wtorek - dwa dni po pożarze mieszkania podróżników na Kazimierzu. Jedną z inicjatorek akcji pomocy jest Katarzyna Wierzba.
- Gdy dowiedziałam się o pożarze, najpierw chciałam jechać do Krakowa - mówi. - Przyjaciele, którzy byli na miejscu, stanowczo mi to odradzili. Czułam bezsilność. Zastanawiałam się, co mogę zrobić, będąc w Warszawie, co będzie potrzebne Lisowskim. Wiedziałam, że przydadzą się rzeczy, pieniądze i pomoc ludzi.
Z fundacją z Łukowicy nawiązała współpracę już w niedzielę wieczorem. Potem na Facebooku utworzyła grupę „Wsparcie dla Lisów”. Wtedy ruszyła lawina. Oprócz wpłat ludzie z całej Polski deklarują pomoc rzeczową - meble, lampy, dywany, pościel, książki, płyty.
- Wiedziałam, że jest wielu przyjaciół, ale odzew przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Po kilku dniach kwota jest ogromna- dodaje Katarzyna Wierzba. Potwierdza to Marek Mikuś, szef fundacji. Potrzeby są jednak dużo większe.
- Środki zostaną w całości przekazane Lisowskim. Jeśli kwota przewyższy potrzeby, ich decyzji zostawimy, komu przekazać resztę pieniędzy - mówi Mikuś.
„Składamy myśli, ale nie jesteśmy wstanie nie płakać, czytając Wasze listy, SMS-y pełne serca i wsparcia” - napisali na Facebooku Lisowscy, którzy o pożarze dowiedzieli się w Kambodży, gdzie wcześniej zostali okradzeni z dokumentów. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, dopiero 17 sierpnia wrócą do kraju.
Policja ma podejrzenia co do przyczyny pożaru, ale ich nie ujawnia. - Sprawa została przekazana do biegłego sądowego, który ustali, co wywołało ogień - zaznacza Grzegorz Gubała, rzecznik małopolskiej policji. Nieoficjalnie mówi się o zwarciu instalacji elektrycznej.
współpraca: POG