W minioną sobotę krakowska policja otrzymała zgłoszenie o porwaniu do jakiego miało dojść na ulicy Cystersów.
- Zgłaszająca osoba powiedziała, że widziała ok godz. 10.20 młodego mężczyznę ubranego w biały t-shirt, który szedł w kierunku ul. Cystersów. Nagle podjechał do niego czarny samochód typu SUV, z którego wysiadło kilku dobrze zbudowanych zamaskowanych kominiarkami mężczyzn. Otoczyli oni chłopaka w białym podkoszulku, założyli mu worek na głowę, pomimo jego odruchów obronnych, szybko wrzucili do bagażnika samochodu i odjechali w stronę Alei Pokoju - relacjonuje Krzysztof Łach z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Policja rozpoczęła swoje czynności. Zeznanie świadka wyglądało na bardzo wiarygodne. W poniedziałek funkcjonariusze przepytywali nieobecnych w sobotę mieszkańców bloku, w okolicy którego doszło do porwania czy czegoś nie widzieli.
- Jakież było ich zdziwienie, gdy w pewnym momencie drzwi do mieszkania otworzył młody mężczyzna i zapytany czy nie wie czegoś o sobotnim porwaniu uśmiechnął się i przyznał, że to jego porwano bo w tym dniu miał obchodzić wieczór kawalerski - wyjaśnia Krzysztof Łach.
Okazało się, że koledzy niedoszłego pana młodego postanowili zorganizować przyjacielowi pamiętny wieczór kawalerski. Co prawda mieli napisy na ubraniach „wieczór kawalerski” ale tych napisów zgłaszający policji świadek nie zauważył. Nie był też to zorganizowany przez profesjonalną firmę eventową, gdyż o takich imprezach firmy te informują policję nauczone doświadczeniem ubiegłych lat.
- Nie do końca przemyślany żart był powodem postawiani na nogi dużej liczby policjantów, którzy mogli by być potrzebni do innego prawdziwego zdarzenia. Panowie nie przemyśleli też jednej rzeczy, gdyby w pobliżu akurat przejeżdżał patrol policjantów, którzy widzieliby takie porwanie mogłoby dojść do użycia broni palnej. Wtedy konsekwencje mogłyby być znacznie poważniejsze - dodaje aspirant Łach.
W całej sprawie ukarany został tylko kierowca samochodu za przewożenie osoby w bagażniku. Reszta usłyszała słowne upomnienia i ostrzeżenia.