https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policja uspokajała gazem w szpitalu im. Żeromskiego. Pacjent zmarł i ma sprawę w sądzie

Marta Paluch
Policja uspokajała  pana Edwarda przy pomocy gazu
Policja uspokajała pana Edwarda przy pomocy gazu fot. archiwum
Bulwersująca sprawa śmierci 84-letniego pacjenta Szpitala im. Żeromskiego, który zmarł tam po interwencji policji i ochrony, po raz kolejny zaskakuje. Jej okoliczności ciągle nie zostały wyjaśnione. Tymczasem okazało się, że policja wytoczyła panu Edwardowi sprawę o napaść na policjanta. Wytoczyła, choć główny podejrzany już nie żył... Wątpliwości prawne budzi też użycie przez policjantów i ochroniarzy gazu.

Czytaj także:

84-letni Edward C. trafił do Szpitala Żeromskiego 9 grudnia ubiegłego roku z 40-stopniową gorączką. Był schorowany (astma, cukrzyca, serce) i skierowano go na oddział intensywnej terapii. Założono mu maskę tlenową. Według pracowników szpitala i policji, staruszek zaczął w pewnym momencie zachowywać się agresywnie, rzucił się na jedną z pracownic, a potem zabarykadował się w toalecie.

Trzech ochroniarzy z firmy Security Group psiknęło przez wybite okno gazem pieprzowym i wezwało policję. Dwóch policjantów również użyło wobec niego gazu. Wkrótce po interwencji pacjent zmarł. Rodzina zmarłego nie wierzy w tę wersję. Ich wątpliwości budzi fakt, że pięciu rosłych mężczyzn nie mogło dać rady schorowanemu staruszkowi. Twierdzą też, że Edward C. nigdy nie był agresywny.

Nie spodziewali się też tego, co zobaczyli ostatnio w pocztowej skrzynce. W urzędowym piśmie z Komisariatu VIII Policji czytamy, że przeciw Edwardowi C. było prowadzone dochodzenie o to, że "stosował przemoc wobec funkcjonariusza policji przez chwycenie go ręką za szyję, duszenia go w celu zmuszenia go do zaniechania czynności służbowych w postaci jego zatrzymania".

- Policja już po śmierci dziadka wszczęła przeciwko niemu postępowanie o napaść na policjanta. Jak można zmarłemu wytoczyć sprawę? I to jeszcze w przypadku, kiedy on zmarł po interwencji ochrony i policji? - pyta pan Tomasz, wnuk zmarłego.
W piśmie jest również informacja, że dochodzenie zostało umorzone z uwagi na śmierć podejrzanego.

- Po co w ogóle było je wszczynać? - nie rozumie wnuk zmarłego. Rzecznik policji, mł. insp. Dariusz Nowak tłumaczy, że takie są przepisy. - Musieliśmy urzędowo stwierdzić, że podejrzany nie żyje i umorzyć sprawę - tłumaczy. - A żeby umorzyć, trzeba było ją najpierw wytoczyć - wyjaśnia.

To nie wszystkie wątpliwości w tej sprawie. Okazuje się również, że według ustawy o policji (art. 16) i ustawy o ochronie osób i mienia (art. 38), policja i ochrona z firmy Security Group nie miały prawa od razu użyć gazu wobec pana Edwarda. Używanie takich środków przymusu - z wyjątkiem chwytów obezwładniających - jest zakazane względem m.in. kobiet o widocznej ciąży, starców i osób o widocznym kalectwie. Jest od tego przepisu wyjątek - jeśli istnieje zagrożenie życia policjanta lub ochroniarza, a "zastosowanie chwytów obezwładniających okazało się nieskuteczne".

Jednak, w przypadku pana Edwarda, użycie gazu było natychmiastowe. Ochroniarze wpuścili gaz przez rozbite okno w toalecie, gdzie był 84-latek. Ich życie nie było więc zagrożone, jego - owszem (miał astmę). Co do akcji policji, to jej rzecznik informował, że gdy staruszek wypadł z toalety, zaczął dusić policjanta i jego kolega użył gazu.

- Pięciu dorosłych mężczyzn z ochrony i policji powinno dać radę obezwładnić fizycznie 84-latka... Jeśli od razu użyli gazu, to znaczy, że albo byli niewyszkoleni, albo poszli na skróty. I naruszyli przepisy - mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

- Nasze postępowanie wewnętrzne jest zawieszone do czasu zakończenia śledztwa prokuratury - mówi rzecznik policji Dariusz Nowak.

- Badamy kwestie zastosowania przymusu przez ochronę i policję. Sprawdzamy, czy środki przymusu zostały użyte zgodnie z prawem - mówi Lucyna Salawa z nowohuckiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci pana Edwarda.

Kanadyjska przestroga dla policji

Ciągle nie wiemy, czy użycie gazu było bezpośrednią przyczyną śmierci 84-latka. Wiemy jednak, że w przypadku starszej osoby policja i ochroniarze mogą użyć gazu, ale tylko w ściśle określonej sytuacji. Trudno uwierzyć, że do takiej doszło w Szpitalu Żeromskiego. W interesie policji leży, by tę sprawę jak najszybciej i najdokładniej zbadać w wewnętrznym postępowaniu. Bo choćby przypadek śmierci Polaka po użyciu paralizatora przez policję w Kanadzie pokazał, że jej funkcjonariusze zrobili wszystko, by uniknąć odpowiedzialności. Ale prawda wyszła w końcu na jaw.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 19

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
alus
Teraz wyrok zaoczny po komitywie prokurator-sedzia, a nastepnie komornik bo przeciez klient sie nie stawia na wezwania i nie placi za swoje czyny. Tak tylko w PO-lsze mozliwe ?
N
Nie humanista
"psiknęło przez wybite okno gazem" kto to pisał? Licealistka? "Użyli gazu" - droga Pani
D
Dziadek z Huty
Czy jak rodzina bedzie chciala sie mnie pozbyc,to maja mnie do Zeromskiego wyslac??
Z
Z Nowej Huty
Czy sprawa jest w prokuraturze czy idzie na przeczekanie??
r
realista666
Tak o to po raz kolejny państwo polskie w osobie policjantów wyprawiło bezprawnie (choć z pewnością okaże się że zgodnie z przepisami) starego i chorego człowieka na tamten świat. Z pewnością realizowali tajną instrukcję ministra finansów, która zakłada nowe oszczędności dla ZUSu przez pozbycie się jak największej ilości uprawnionych do renty i emerytury. A tak poważnie to policyjne "kozaki" już nie raz pokazali, że pobić staruszka, wybić kobiecie zęby, zastrzelić komuś psa, ba nawet człowieka się zdarzało "przez przypadek" to dla nich jak splunąć. Lekka nerwówka przez chwilę u prokuratora, ale i tak będzie dobrze.
D
DANA
LEŻAŁ NA INTENSYWNEJ TERAPII I MIAŁ SIŁĘ WALCZYĆ Z TYLOMA CHŁOPAMI??? A MOŻE TAM SĄ DZIECI ZA OCHRONIARZY, ROZUMIEM OSZCZĘDNOŚCI ALE CHYBA MOGLI DAĆ DZIADKOWI JAKIEŚ ŚRODKI USPOKAJAJĄCE, A NIE OD RAZU GAZEM PO OCZACH, BRAK SŁÓW CO SIĘ TERAZ WYPRAWIA...
A
Ala & As
Pana Dariusza Nowaka uważałem za człowieka inteligentnego. Lepiej powiedział by dziennikarzom, że sprawa jest badana przez wydział wewnętrzny i zagrał głupa, że nic nie wie o piśmie o umorzeniu dochodzenia. Gdybym był policjantem, to wstyd by mi było pisać i występować z oskarżeniem dziadka. Chyba, że jakiś zwierzchni platfus bezmózgowiec kazał im napisać raport. Ala jak człowiek zmarł to trzeba w wyniku interwencji, to trzeba bronić własnej d*** i oskarżyć dziadka, że chciał zabić. Czterech chłopa nie poradziło choremu z 40 st. gorączką staruszkowi. Szczęście, że nie potraktowali go bronią jak ci w Sopocie. Panie Darku, poświęćcie tych dwóch głupków dla dobra policji.
Z
Z Huty
Dyrekcja szpitala musi byc sadzona za dopuszczenie do nieumyslnego zabojstwa
J
Jurek
A moze skore chcieli sprzedac i dziadek sie zorientowal.Brawo policja i ochroniarze,u mnie na osiedlu jak sie kibole Cracovi i Wisly tluka,to policji nie przyciagnie nawet czolgiem,jeszcze by mogli baty dostac,a dziadka,co tam,gazem i po krzyku
N
Nowohucianin
Jezeli gosc zabarykadowal sie w toalecie,pytanie jak???? zamknal sie na klucz??,na haczyk,to po co Go bylo na sile z tamtad wyciagac,z calego tego opisu wynika ze dziadek byl bardzo czyms przerazony,i dochodzenie powinno byc prowadzone w sprawie o nieumyslne zabojstwo ,juz widac ze policja probuje wlasne tylki chronic
J
Jurek
Chcialem jeszcze przypomniec ze policja,ochrona,pielegniarki,pielegniaze,lekarze,i obsluga szpitali nie wytwarzaja zadnego dobra czy towaru ktory mozna sprzedac,a ich pensje pochodza z naszych PODATKOW
J
Jurek
Jestem przerazony,mam 70 lat,mieszkam w Nowej Hucie,i pewnie ktoregos dnia pogotowie zawiezie mnie do tego szpitala,jak to mozliwe ze 84letni pacjent byl tak agresywny ze pielegniarki razem z ochrona nie mogly sobie poradzic i potraktowano go gazem,i policjanci tez,toz to kompletny brak jakichkolwieg umiejetnosci wymaganych do tych zawodow,chyba ze chcieli dziadkowi pavulon podac i sie zorientowal
E
Ewa
To dziwne, że jakoś do tej pory nikt z dziennikarzy nie łączy tej tragedii, lub zbrodni ze sprawą wyrzucenia z tego szpitala, przed kilku laty, bedomnego, którego przywiozła karetka, i któremu po podaniu leków kazano wyjść, a ponieważ nie był w stanie tego zrobić, to wciągnięto go na wózek, a potem wywalono na trawkę poza szpitalem. Zdołał się doczołgać do krzaków i tam zmarł. Byli na to świadkowie, ale szpitalowi to nie zaszkodziło, bo nikkt ponoć nie był winny. I tak bezkarność w jednej ? no może głośnej sprawie powoduje lawine dalszch bezkarnych spraw. Można mieć nadzieję, że to się kiedyś skończy ??
E
Ewa
To dziwne, że jakoś do tej pory nikt z dziennikarzy nie łączy tej tragedii, lub zbrodni ze sprawą wyrzucenia z tego szpitala, przed kilku laty, bedomnego, którego przywiozła karetka, i któremu po podaniu leków kazano wyjść, a ponieważ nie był w stanie tego zrobić, to wciągnięto go na wózek, a potem wywalono na trawkę poza szpitalem. Zdołał się doczołgać do krzaków i tam zmarł. Byli na to świadkowie, ale szpitalowi to nie zaszkodziło, bo nikkt ponoć nie był winny. I tak bezkarność w jednej ? no może głośnej sprawie powoduje lawine dalszch bezkarnych spraw. Można mieć nadzieję, że to się kiedyś skończy ??
N
Nabrany.
To myśmy tych oszustów wybrali.To buzia w ciup i klaskać!!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska