Policjanci z krakowskiego Archiwum X szukają zwłok Zbigniewa S., zamordowanego przed dziewięciu laty. W akcji koło Łagiewnik bierze udział śmigłowiec z kamerą termowizyjną, przewodnicy z psami wyszkolonymi do odnajdywania zwłok, a także kilkudziesięciu policjantów.
Według śledczych, Zbigniewa S. zabił za namową matki jego syn, 29-letni obecnie Marek S. Prokuratura rozesłała za nim listy gończe.
27 stycznia 2000 r. policja została zawiadomiona o zaginięciu 47-letniego mieszkańca Krakowa. Zawiadomienie złożyła jego siostra. Jak ustalono, Zbigniew S. wrócił do swojego mieszkania przy ul. Sanockiej w Krakowie, ale na placu targowym "Manhattan", gdzie pracował, zostawił swojego poloneza.
Kilka dni później samochód zniknął. O jego kradzieży policję zawiadomił brat Zbigniewa S. Tymczasem policja szukała zaginionego.
W jego mieszkaniu znaleziono spore ilości krwi należącej do mężczyzny.
Od początku zakładano, że S. mógł zostać zamordowany, a jego ciało ukryto gdzieś w Krakowie. Zakładano także, że związek z jego śmiercią mogą mieć krewni. Mimo kilkumiesięcznego śledztwa nie zdołano jednak natrafić wtedy na konkretny ślad. Śledztwo zostało umorzone.
Przełom w sprawie nastąpił na początku 2009 r. Policjanci z Archiwum X zdobyli dowody wskazujące na to, że udział w zabójstwie Zbigniewa S. miała jego żona Lucyna S. (od kilku lat toczyła się ich sprawa rozwodowa). Śledztwo zostało wznowione. W lutym 49-letnia kobieta została tymczasowo aresztowana za podżeganie i pomocnictwo w zabójstwie byłego męża.
Miesiąc później tymczasowo aresztowany został również były przyjaciel Lucyny S. Przedstawiono mu zarzuty utrudniania śledztwa, a także niepowiadomienia organów ścigania o popełnionym zabójstwie. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
- Oprócz aresztowanej kobiety, bezpośredni udział w zabójstwie mają także inne osoby - informuje Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. - Stopniowo zdobywamy dowody przeciwko nim.
Śledztwo przyspieszy na pewno odnalezienie zwłok zaginionego. Z informacji policji wynika, że zostały ukryte w Łagiewnikach. To rejon ul. ks. Tischnera, na tyłach Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
