Kością niezgody są produkty pochodzenia roślinnego, których nazwy nasuwają skojarzenia z produktami mięsnym.
- Jeśli coś nie ma w składzie mięsa, to nie powinno nazywać się kotletem - stwierdził Christian Schmid, były niemiecki minister rolnictwa, który sprzeciwił się takim hasłom jak sojowe parówki czy wege sznycel.
Dodajmy, że z jego opinią zgadza się 80 procent członków unijnej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi (AGRI). Podczas konferencji prasowej, Eric Andrieu zapewnił, że zmiany nie są wynikiem nacisku ze strony hodowców mięsa.
Co dalej? O nazewnictwie zdecydują europosłowie przyszłej kadencji.
Dodajmy, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że z rynku powinny zniknąć takie sformułowania jak „masło orzechowe” czy „mleko kokosowe”.
Katarzyna Bosacka przestrzega - Musimy zdać sobie sprawę czy to, co wrzucamy do koszyka, wygląda jak prawdziwe jedzenie:
Źródło: WideoPortal
Dostawca: x-news
