Boruca pokonali po ładnym rajdzie między obrońcami Modou Barrow i „bombą” z dziesięciu metrów w samo "okienko" bramki Gylfi Sigurdsson.
Fabiański przy pierwszym puszczonym golu chciał przeciąć lot piłki, ale wypiąstkował ją tak niefortunnie, że po odbiciu się od Angela Rangela spadła ona pod nogi Maxa Gradela, a ten skorzystał z „prezentu”. Potem jego koledzy z drużyny nie upilnowali Joshuy Kinga i Steve'a Cooka, którzy nie mieli większych problemów z ulokowaniem piłki – nogą i głową – w siatce. Przy strzale Kinga piłka przełamała palce „Fabiana” i wpadła do siatki. Bournemouth odniosło trzecie kolejne zwycięstwo w lidze.
Portal www.whoscored.com bardzo nisko ocenił występ naszych rodaków. Boruc otrzymał notę 6,3 (w skali 1-10), co jest drugą najgorszą oceną w ekipie beniaminka. Z kolei Fabiański został oceniony na tylko 4,9, czyli najsłabiej ze wszystkich zawodników na boisku.