Pozornie sprawa jest prosta - bliższa koszula ciału, więc nic dziwnego, że w warunkach kryzysu gospodarczego większą uwagę zwracamy na problem ze znalezieniem pracy lub groźbę jej utraty. Wojny nas nie dotykają, więc liczą się mniej. Ale czy także nie dotyka nas przestępczość, którą umieściliśmy na dalszej pozycji?
Sondaż był robiony pomiędzy wrześniem a grudniem 2013 roku, co wyjaśnia odległą pozycję spraw wojennych. Teraz być może wojna w rachubach Polaków awansowała, bo w związku z zawieruchą na Ukrainie premier straszy, że dzieci 1 września mogłyby nie pójść do szkoły, a minister Radosław Sikorski otwarcie marzy o tym, żeby w Polsce stacjonowały NATO-wskie dwie brygady, i to ciężkie.
Takie dwie brygady ciężkie to ok. 8 tysięcy żołnierzy, 100 czołgów i 200 transporterów opancerzonych. Gdyby wszystko zgromadzić w jednym miejscu, to razem z warsztatami, magazynami, żonami, dziećmi, parkami do wyprowadzania psów i uprawiania joggingu - byłoby z tego całkiem spore miasto. Duża rzecz marzy się zatem naszym politykom, ale ja bym takich militarystycznych marzeń zbytnio nie przeceniał.
Nie wiem co prawda, ile brygad mieli Ukraińcy na Krymie, ale wiadomo, że żaden ukraiński żołnierz ani raz nawet nie wystrzelił. I choć wyglądało to trochę na ponurą farsę, właściwie nie ma się co dziwić takiemu żołnierskiemu pacyfizmowi. Po co mieliby strzelać, zabijać i ginąć? Po to, żeby Jewhenija Tymoszenko mogła jeszcze swobodniej hulać po całej Europie? Po to, żeby jakiś król czekolady mógł bez skrępowania kręcić swoje lody? Chętnych do umierania zawsze pełno jest w parlamentach i ministerstwach, w ukraińskich bazach wojskowych na Krymie jakoś ich nie było.
Wracając zaś na nasze podwórko - myślę, że wyniki sondażu trafnie wskazują, jak wygląda obecnie samopoczucie Polaków. Gdyby tę syntezę zawartą w ankietach jakoś zinterpretować, to można by powiedzieć - akurat na 25. rocznicę transformacji ustrojowej - że Polacy wobec współczesnego świata wyrażają przynajmniej lekkie rozczarowanie.
Po wielkim uniesieniu z przełomu wieków nie ma już śladu. Perspektywy na przyszłość - może i interesujące, ale z tłumem obcego wojska w tle.
A swoją droga - szkoda, że minister Sikorski i premier Tusk marzą o ciężkich brygadach, a nie po prostu o tym, żeby Polakom żyło się lżej.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+