Dziewczynka niknie w oczach, jest kłębkiem bólu, ale dzielnie znosi chemioterapię. Polscy lekarze nie dają jej wielkich szans na całkowite pokonanie guza mózgu. Cała nadzieja w spe-cjalistach z kliniki w Essen w Niemczech. Niestety, koszty leczenia tam przerastają możliwości finansowe rodziny Kożuchów.
Radość trwała krótko
Magdalena i Paweł Kożuchowie mają 13-letniego syna Kacpra. Bardzo chcieli, by nie był jedynakiem, starali się o rodzeństwo dla Kacpra przez 11 lat. Bezskutecznie, co wpędziło panią Magdę w depresję. Więc kiedy dowiedziała się, że zaszła w ciążę, radości nie było końca.
- Ciąża z Lenką, podobnie jak z Kacprem, przebiegała książkowo - wspomina pani Magdalena. - I jedno, i drugie dziecko zaraz po porodzie otrzymało maksymalną liczbę, czyli 10 punktów w skali Apgar. Z Lenką wszystko było w porządku, tylko ze mną były problemy po cesarskim cięciu. Nie widziałam jej przez dwa dni – dodaje.
Po powrocie do domu, kiedy kobieta doszła już do siebie, wszyscy mogli już tylko cieszyć się z powiększenia rodziny. Wspólnie przeżywali pierwszy ząbek, pierwsze słowa Lenki i pierwsze kroki, które zrobiła, mając dopiero 17 miesięcy.
- Lekarze uspokajali, że każde dziecko ma swój indywidualny tok rozwoju, żeby się nie martwić. Z kolei moja mama, z zawodu pielęgniarka, sugerowała, żeby kupić Lence po prostu nowe buty - wspomina ze śmiechem pani Magdalena.
Dziecko rozwijało się prawidłowo. Radość z macierzyństwa po raz pierwszy została zmącona w czerwcu tego roku.
- Zaczęła zezować, ale i tym razem lekarze uspokajali, że to normalne - wspomina pani Magdalena. - Kiedy po powrocie z weekendu w Rabce zaczęła wymiotować, pomyśleliśmy, że to jelitówka, bo syn również miał problemy żołądkowe - dodaje.
Wymioty ustały, ale nie zezowanie. Do tego dziecko zaczęło tracić równowagę. Kożuchowie znowu pojawili się z dzieckiem u lekarza. Tym razem Lenka dostała skierowanie na USG i do okulisty. Badanie nic nie wykazało, za to okulista stwierdził, że dziecko nie widzi.
- Jak to nie widzi, skoro rozróżnia kolory i butelkę potrafi odkręcić? - zastanawiali się rodzice. Okulista obstawał przy swoim, zwłaszcza że pojawił się obrzęk oczu, i skierował Lenkę do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach Ligocie.
- Tu dowiedzieliśmy się, że Lenka ma tyle płynów w głowie, że może się udusić - dodają. Dziewczynce została wszczepiona zastawka komorowo-otrzewnowa. Jednak najgorsze było przed nimi.
- 12 lipca zdiagnozowano guza mózgu III stopnia złośliwości. Nazywa się wyściółczak anaplastyczny - wyjaśnia pan Paweł. - Siedzi w główce Lenki zbyt blisko rdzenia kręgowego, więc nikt nie podejmie się jego usunięcia – dodaje.
Lekarze zdecydowali się na chemioterapię. Dziewczynka jest po dwóch i przed trzecim cyklem. Bardzo źle, choć dzielnie ją znosi. Drastycznie spadły wyniki, przestała chodzić, siedzieć i mówić. - Lekarze dają jej 12-20 miesięcy życia z takim „krabem”. Ale my się nie poddamy #- mówią rodzice Lenki.
Nadzieja na zdrowie w Essen
Chemia może zahamować lub zmniejszyć guz, ale nie zniszczy go. Jedyną szansą jest terapia protonowa, która celowana jest bezpośrednio w guz. Jest skuteczna i zmniejsza ryzyko uszkodzenia mózgu. Niestety, kosztuje 50 tysięcy euro.
- Wstyd schowaliśmy głęboko i mocno wierzymy, że z pomocą dobrych ludzi uda nam się zebrać potrzebną kwotę - mówią zrozpaczeni rodzice.
Pomóc Lence można, dokonując wpłaty na konto: Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba”, nr konta 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374, tytułem „2349 pomoc dla Lenki Kożuch”.
- Pamiętacie Chrzanów z czasów sprzed Kasztelani? Był tam stary szpital
- Energylandia. Pracownicy muszą podpisać deklarację wiary?
- Nie uwierzycie, te budynki ruiny są w centrum Chrzanowa!
- Też chcą żyć z turystów bawiących się w parkach rozrywki
- Archiwalne zdjęcia uczniów olkuskiego "Mechanika" z lat 90.
- Najlepsze miejsca na grzyby w regionie
FLESZ - Nocowanie przy chorym w szpitalu za darmo
