Bracia w Afryce
W RCA bracia kapucyni mają system wczesnego ostrzegania. Przez radio (w kraju nie ma gazet ani telewizji) dostają informacje o ruchach grup rebeliantów. W razie potrzeby mogą na czas uciec do lasu z wiernymi.
Brat Ryszard Modelski z prowincji krakowskiej w RCA spędził 13 lat. Choć zaczynał w 1985 r., gdy panował tam względny spokój, kilka razy został napadnięty.
- W 2003 roku wybuchła jedna z rebelii. Byłem przełożonym placówki w Ndim - opowiada. - W innej wiosce postrzelili ciężarną kobietę. Wtargnęło tam dziesięciu rebeliantów, wycelowali we mnie broń. Jeden przyłożył lufę do stopy, chciał zegarek. Każdemu podałem rękę. Chcąc nie chcąc, musieli broń opuścić.
Kapucyni mimo przeciwności starają się uczyć mieszkańców RCA czytać i pisać. W ciągu tych lat wydrążyli tu i w Czadzie kilkadziesiąt studni. - Nie jedziemy tam nawracać ich na siłę, tylko pomagać. Misjonarz wie, że czasem trzeba złapać za łopatę, nakarmić, wyleczyć. Trudno głodnemu mówić o Bogu - mówi brat Modelski.
Nie zawsze jednak spotyka ich wdzięczność. Pokazał to przykład brata Marka Rybińskiego, 33-letniego salezjanina, zamordowanego w 2011 r. w stolicy Tunezji - Tunisie. Brat Marek pracował tam w szkole.
- Ogromnie charyzmatyczny, otwarty. Dzieci go uwielbiały - wspomina ks. Andrzej Parszywka, szef Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego. Pewnego dnia znaleziono ciało br. Rybińskiego. Bez głowy, potwornie zmasakrowane.
Potem się okazało, że przez kilka godzin torturował go maczetą pracownik szkoły, miejscowy instruktor warsztatów. A potem obciął głowę. - Okoliczności tej śmierci do dziś nie są do końca wyjaśnione. Podobno poszło o pieniądze, które instruktor był mu winny i nie miał z czego oddać. Jednak odcięta głowa to znak dla innowierców - mówi ks. Parszywka.
W krajach muzułmańskich zakonnicy mają zakaz ewangelizacji muzułmanów. Mogą budować szkoły, szpitale, ale nie mówić o Bogu. - Jedyną metodą ewangelizacji jest dawanie przykładu. A Marek bardzo działał na ludzi - tłumaczy ks. Parszywka.
Tylko po angielsku
Podobne kłopoty mają krakowscy franciszkanie w Uzbekistanie, też państwie muzułmańskim. - Nie wolno nam ewangelizować po uzbecku, a tylko w językach rosyjskim, angielskim lub koreańskim. To specyficzny kraj, tam jest tylko 500 chrześcijan - wyjaśnia o. Jan Maria Szewek, rzecznik krakowskich franciszkanów. Jeden z Koreańczyków z tamtej misji właśnie uczy się na zakonnika w Polsce.
Trudną sytuację mają też duchowni w południowym Sudanie, rozdartym wojną domową. - Mamy tam jednego księdza, który od czasu do czasu musi się wycofywać do Kenii - mówi ks. Tadeusz Dziedzic, szef sekretariatu misyjnego w diecezji krakowskiej. - Podobnie narażają się nasze misjonarki świeckie w Amazonii, które biorą w obronę tamtejszych Indian. Władze im zabierają ziemię, a one dążą do tego, by ci ludzie mogli walczyć o swoje. Teraz pomagają im zdobyć wyższe wykształcenie - dodaje ks. Dziedzic.
Odwaga nie ze szkoły
Ameryka Południowa, mimo że jest najbardziej katolickim kontynentem na świecie, także nie jest bezpieczna. Brat Parszywka pracował w Brazylii w ośrodku z dziećmi ulicy, prostytutkami. Pamięta bójki, gangi na ulicach, broń. Pamięta też rozciągniętego na samochodzie chłopaka, katowanego pałkami przez dwóch policjantów. Udało mu się go uratować.
- Przestraszyli się, że nagłośnię sprawę - wspomina. Czasem bowiem, nawet w obliczu walk, habit misjonarza działa.
Tak jak wtedy, gdy w Ugandzie tłum chciał zlinczować małego złodziejaszka. Pobili go, oblali benzyną, chcieli podpalić. Uratował go, niemal wydarł siłą oprawcom, ks. Jan Marciniak, misjonarz. Wykazał się odwagą, której nie uczą na szkoleniach dla misjonarzy.
Diecezje mają centrum szkoleń dla misjonarzy, niektóre zakony mają też własne. - Szkolenie w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie trwa rok. Uczą tam księży języka, kultury danego kraju, systemu wartości - wylicza ks. Dziedzic. - Hart ducha muszą jednak wyrobić sobie sami - podkreśla.
Gdzie i co robią misjonarze
Diecezja krakowska
Ma 15 misjonarzy. W Tanzanii księża prowadzą parafię, szkołę i sierociniec . W południowym Sudanie ksiądz prowadzi parafię (gdy nasilają się walki, ucieka do Kenii, by potem wrócić). W Peru - w Amazonii wolontariuszki prowadzą szkołę dla Indian i szpital, w Rio de Janeiro (Brazylia) księża pracują z młodzieżą.
Diecezja tarnowska
W Republice Środkowej Afryki ma 10 misjonarzy - duchownych i trzy osoby świeckie, którzy ewangelizują, prowadzą przytuliska, pracują w szpitalu (Bagandou) i świetlicy dla dzieci. Są też w Czadzie, Demokratycznej Republice Konga. W Ameryce Południowej - w Argentynie, Boliwii, Brazylii, Peru, Ekwadorze jest 21 misjonarzy, w Azji - 5.
Franciszkanie
W Albanii prowadzą parafię w Fier, na Ukrainie są obecni we Lwowie, (klasztor), Kremenczuku (szpital zakaźny), Maćkowcach, Boryspolu k. Kijowa. Mają też misjonarzy w Ugandzie, gdzie niedawno miała miejsce pierwsza operacja z udziałem krakowskich lekarzy (szpital w Kakooga).
Salezjanie
Mają 21 zakonników i pięciu misjonarzy świeckich z Małopolski. W Limie (Peru) prowadzą ośrodek dla chłopców ulicy, w San Feliz (Wenezuela) ośrodek wychowawczy dla młodzieży, w Nepalu i Bangladeszu szkoły i parafię.
Kapucyni
7 zakonników w Republice Środkowej Afryki i Czadzie. Prowadzą ośrodki formacyjne w Bouar i Yole, szkoły dla katechetów m.in. w Bocarandze .
Dominikanki
Na Syberii w Ułan Ude prowadzą kuchnię i świetlicę dla bezdomnych dzieci, na Białorusi (Mińsk) uczą języka polskiego, w Czortkowie na Ukrainie prowadzą przedszkole dla ubogich.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+