https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poselskie zespoły promują badmintona i szachy

Maria Mazurek
fot. archiwum Polskapresse
Do ilu i jakich zespołów parlamentarnych pan poseł należy? - zapytaliśmy parlamentarzystów z naszego regionu. Za każdym razem w odpowiedzi słyszeliśmy jąkanie lub próby liczenia. Praktycznie nikt nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Nic dziwnego: posłowie mogą przebierać aż w 101 sejmowych zespołach, zajmujących się dosłownie wszystkim: począwszy od zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej po wędkarstwo.

Niektórzy posłowie zapisali się aż do kilkunastu zespołów. Dr Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego, wskazuje jednak - a często rację przyznają mu sami parlamentarzyści - że niewiele z tego wynika.

W teorii, posłowie zrzeszeni w zespołach mają lobbować na rzecz jakiejś kwestii bądź opracowywać projekty ustaw. I zdarza się, że ich praca przynosi efekt - 23 października opisywaliśmy projekt zmian kodeksu drogowego, opracowany przez parlamentarny zespół ds. ruchu drogowego. Jednak takim wynikiem mogą się pochwalić nieliczne zespoły. Aktywność niektórych sprowadza się do pierwszego spotkania.

Uśmiech nie wypalił
Do "kolekcjonerów zespołów" należy Łukasz Gibała. Krakowski poseł z Ruchu Palikota należy do 12 takich grup. Choć zapytany o tę liczbę, robi szybki rachunek: - Jeden, dwa, trzy... Należę do czterech chyba?

Gibała sam przyznaje, że część grup zbiera się raz-dwa razy podczas kadencji. Są i zespoły dublujące się: Zespół Sportów Motorowych i Zespół Promocji Żużla, Zespół ds. Unii Metropolii i Zespół Polityki Miejskiej.

- Zespoły mają być ponadpartyjne, ale w praktyce często posłowie różnych partii zakładają własne grupy mające te same cele - mówi Gibała. On sam ponad partie wznieść się potrafi, dlatego należy do dublujących się zespołów.

Gibała podkreśla, że praca w zespołach czasem naprawdę przynosi skutki. - Silnie angażuję się w prace Parlamentarnej Grupy Rowerowej, na koncie mamy duży sukces: zmiany w prawie drogowym, zapewniające rowerzystom większe przywileje.
Z tego, że Gibała należy do Parlamentarnego Zespołu Szachowego też ponoć wynikają same korzyści. Poseł twierdzi, że w ramach tej grupy funduje nagrody w turniejach i zaprasza do Sejmu dzieci na wspólną partyjkę.

Do dziewięciu grup należy Andrzej Czerwiński (PO). Wśród nich - Parlamentarna Grupa ds. Przestrzeni Kosmicznej. Choć polityk przekonuje, że zwłaszcza ta ostatnia ma spore zasługi. - Dzięki naszej pracy Polskę przyjęto do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Członkostwo w tej grupie oznacza prestiż i nowe miejsca pracy - mówi poseł.

Skromniej wypada przy nim Katarzyna Matusik-Lipiec (PO). Należy "tylko" do czterech grup sejmowych, w tym Parlamentarnej Grupy Kobiet, która ostatnio m.in. zorganizowała wystawę aktów amazonek. W poprzedniej kadencji należała też do Grupy Uśmiechu. - Chcieliśmy wprowadzić do tego ponurego, sztywnego Sejmu trochę poczucia humoru. Ale się nie udało, więc rozwiązaliśmy grupę - tłumaczy ze smutkiem krakowska posłanka.

Sport i śląski dowcip
Popularne są też grupy zrzeszające posłów danego regionu. Nasi stworzyli Małopolski Zespół Parlamentarny, choć sami przyznają, że niewiele tam się dzieje. - Od początku ta inicjatywa mi się nie podobała - wzrusza ramionami Krzysztof Szczerski (PiS), poseł z Chrzanowa.

Z kolei Edward Czesak (też PiS), choć wybrany w Tarnowie, należy do... Zespołu Parlamentarzystów Województwa Śląskiego. Pytany czemu, odpowiada: - A, poprosili mnie koledzy ze Śląska. Lubię ich i Śląsk lubię, śląski dowcip, śląskie karczmy. Studiowałem na AGH i miałem dużo kolegów-górników ze Śląska. Sentyment mam.

Olkuski poseł Jacek Osuch (PiS) należy z kolei do sześciu różnych grup, w tym do Parlamentarnego Zespołu ds. Promocji Badmintona, choć - jak podkreśla - w zgrupowaniach uczestniczyć nie może, bo ma... kontuzję. A zebrania grupy - dwa razy w miesiącu - polegają właśnie na grze w badmintona. - Proszę nie robić z tego halo - owszem, to publiczne pieniądze, a te zawsze powinny być rozliczane. Ale to takie małe kwoty - przekonuje.

O to, żeby posłów jednak z ich działalności rozliczać, apeluje dr Stach. - Za aktywność w zespołach parlamentarnych nie dostaje się wprawdzie dodatkowych pieniędzy, jednak całe uposażenie poselskie pochodzi z kieszeni podatników - mówi politolog. - Skoro więc ktoś deklaruje pracę w zespole, powinien się wywiązywać z obowiązków - mówi.

Jesienny śnieg spadł w Małopolsce - zobacz zdjęcia nadesłane przez Internautów. Przysyłajcie zdjęcia oraz informacje adres [email protected].

Pożar w Bielanach, spłonęło 19 samochodów [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
hela
To powołanie jakiegoś zespołu "sejmowego" nie wymaga przegłosowania na forum parlamentu, tylko każdy zespół sobie "rzepkę skrobie"?
J
Jared Sass
Nie chodzi mi o posłów, których jedynym celem jest kasa i tylko kasa. Wystarczy popatrzeć na ich gęby i wszystko staje się jasne. Drwina i ironia z, nie tylko wyborców, ale z całego narodu. Ale sami zasłużyliśmy na taki los i na tych przedstawicieli. Mnie interesuje zdjęcie Marty Kaczyńskiej i podpis informujący, że M.K. "jeszcze zamiesza w polskiej polityce" To, czy zamiesza, zależy tylko od nas samych. A ponieważ większość z nas to patentowane durnie, to wypada się z tym twierdzeniem zgodzić. Choć z wielkimi oporami. Ja jednak jestem przekonany, że imć pani Kaczyńska zrobiłaby większą karierę jako aktorka. Przecież ta osoba jest przesiąknięta fałszem i obłudą. Jako żałobnica mogłaby z powodzeniem wystąpić w filmie "Cafe pod Minogą". Jej miejsce jest na scenie narodowej. W operze albo tragedii. Nasze słynne gwiazdy, te prawdziwe, a nie z ciucholandu, z Andrycz czy współczesną Jandą, to przy Kaczyńskiej cienkie Bolkowe, albo maleńkie Miki. Pozdrowienia.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska