Reprezentujące w Sejmie powiat gorlicki Barbara Bartuś i Elżbieta Borowska jak dotychczas nie znalazły czasu, by zorganizować otwarte spotkania z mieszkańcami. Obydwie deklarują jednak, że się to zmieni i niedługo wyborcy będą mieli okazję, by osobiście zadać im pytania.
Barbara Bartuś, członek rządzącej w Polsce partii, organizuje co prawda na terenie Gorlic spotkania z przedstawicielami rządu, ale tymi nie są zainteresowani wszyscy mieszkańcy.
- Co miesiąc ktoś z rządu odwiedza Gorlice - mówi Aneta Galas-Waląg z biura poselskiego posłanki. - Ostatnio był u nas minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.
Samą Barbarę Bartuś gorliczanie mogli ostatnio spotkać, gdy przed świętem flagi rozdawała na ulicach miasta szturmówki i chorągiewki. Najczęściej też widują ją, jak składa kwiaty podczas rocznicowych uroczystości.
Elżbieta Borowska dopiero trzy miesiące temu uruchomiła swoje biuro. W powiecie nie ma dotychczas sprawnie działających struktur ruchu Kukiz’15, który reprezentuje.
- Zaczęliśmy już cykl spotkań z mieszkańcami: były w Zakopanem, Nowym Targu i Limanowej - relacjonuje Marta Matusiak, dyrektor biura poselskiego posłanki. - Myślę, że z początkiem czerwca takie spotkanie odbędzie się również w Gorlicach.
Minęło pół roku pracy Sejmu obecnej kadencji. Powiat gorlicki ma w nim dwie reprezentantki - Barbarę Bartuś z Prawa i Sprawiedliwości oraz Elżbietę Borowską z Ruchu Kukiz’15. Z naszej wiedzy wynika, że na razie dość teoretycznie. Wyborcy do tej pory nie doczekali się spotkania z parlamentarzystkami.
Czekają w biurach
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości to doświadczona parlamentarzystka. Zasiada w ławach na Wiejskiej już trzecią kadencję.
Jej biuro poselskie mieści się przy ulicy Świeykowskiego w Gorlicach.
- Pani poseł stara się zawsze w poniedziałek być do dyspozycji mieszkańców - mówi Aneta Galas-Waląg, pracownica biura. - Można się wcześniej umówić na spotkanie, ale jeśli ktoś przyjdzie nieumówiony, pani poseł zawsze przyjmuje wszystkich, którzy czekają.
Z posłanką Bartuś najprościej spotkać się właśnie w poniedziałek w godzinach przedpołudniowych.
- Jeśli w tym dniu pani poseł wypadną jakieś ważne spotkania, to zawsze stara się przyjąć interesantów w inne dni - dodaje Aneta Galas.
Elżbieta Borowska jest w Sejmie debiutantką. Pewnie dlatego jej biuro zostało uruchomione przy ulicy Piekarskiej dopiero trzy miesiące po wyborach, w lutym tego roku.
- Pracujemy trzy dni w tygodniu - relacjonuje Mateusz Koszyk, pracownik posłanki. - Oczywiście jest to poniedziałek, ale ja czekam na mieszkańców również w środy i piątki.
Biuro posłanki Borowskiej czynne jest przez sześć godzin, od 9 do 15.
W tym zestawieniu trochę lepiej wypada Bartuś. Ma biuro czynne o dwie godziny dłużej tygodniowo. Jednak trzeba też wziąć pod uwagę, że Borowska jest jedynym posłem Kukiz’15 w okręgu i musi podzielić swój czas na większą liczbę powiatów.
Co interesuje ludzi?
Aneta Galas i Mateusz Koszyk to ludzie, którzy jako pierwsi spotykają się z odwiedzającymi biuro. Każdy, kto chce spotkać się z posłanką, musi przejść przez ich „ręce”.
- Obecnie najwięcej spraw dotyczy podziałów geodezyjnych i nowej ustawy o obrocie ziemią - komentuje pracownica biura posłanki Bartuś. - Podobnie jak w poprzednich kadencjach, również i w tej bardzo wielu mieszkańców porusza z panią poseł sprawy społeczne. Ona się w tym specjalizuje.
Jak zauważa Aneta Galas-Waląg, nadal bardzo powszechne są wizyty tych, którzy chcieliby poprzez biuro poselskie znaleźć pracę.
- Mam wrażenie, że wielu osobom łatwiej jest przyjść tutaj niż do urzędu pracy - dodaje.
Podobna tematyka dominuje również w biurze Elżbiety Borowskiej.
- Praca, podziały parceli, ale też różnorodne kwestie społeczne - mówi Mateusz Koszyk. - Ciężko wskazać temat, który dominuje w Gorlickiem - tłumaczy.
Z sejmowej mównicy
Zdarza się, że wizyty mieszkańców w biurze poselskim kończą się interwencjami posłanek na Wiejskiej. Najczęściej są to interpelacje i zapytania.
Posłanka Bartuś w tej kadencji złożyła siedem interpelacji, dwa zapytania i cztery pytania w sprawach bieżących.
- W zasadzie tylko jedna sprawa była pokłosiem spotkania w biurze - relacjonuje Barbara Bartuś. - Sprawa dotyczyła działania w Limanowej, a osoba, która do mnie przyszła, obawiała się, że przewlekłość postępowania zakończy się przedawnieniem - tłumaczy.
Posłanka Bartuś kilkakrotnie interweniowała w sprawach lokalnych, proszona o to przez samorządowców i mieszkańców. Tak było w przypadku punktu kasowego Tauronu czy choćby poczty w Krygu.
Elżbieta Borowska również stara się pomagać swoim wyborcom, pytając o ich sprawy z sejmowej mównicy.
- Gdy spłonął drewniany kościół w Libuszy, pytałam ministra kultury o ochronę wspaniałych drewnianych cerkwi - opowiada. - Często staram się podnosić sprawy wykraczające poza nasz powiat. Tak postrzegam rolę posła. Nie powinniśmy zamykać się granicami swojego okręgu.
Echem jednego ze spotkań w biurze poselskim była również interwencja posłanki w sprawie nadania obywatelstwa kobiecie z Ukrainy.
- Podważano wiarygodność jej dokumentów - relacjonuje. - Poręczyłam za nią i teraz jest już polską obywatelką - podkreśla z dumą.