Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszkodowani przez III Rzeszę planują pozwać polski rząd

Bogusław Kwiecień
Ewa Szczepańska i Józef Kozioł gotowi są protestować nawet w czasie Marszu Żywych
Ewa Szczepańska i Józef Kozioł gotowi są protestować nawet w czasie Marszu Żywych Bogusław Kwiecień
Poszkodowani przez III Rzeszę, którym w 1940 roku w związku z budową KL Auschwitz-Birkenau odebrano ziemie i domy, mówią, że nie ustaną w dochodzeniu należnych im odszkodowań. Zapowiadają, że jeśli nie dostaną pieniędzy, to podejmą protesty, które mogą wywołać międzynarodowy skandal i wystąpią z pozwem zbiorowym przeciwko polskiemu rządowi.

Podczas okupacji niemieckiej ich dziadkowie lub rodzice zostali wysiedleni, ich cały dobytek i inwentarz, w tym konie i krowy, przepadł, a domy i zabudowania gospodarcze zostały przez hitlerowców wyburzone. Cegły i inne materiały wykorzystali potem do budowy obozowych baraków. Akcja wysiedleńcza objęła część Oświęcimia i osiem wsi wokół. W Brzezince z przeszło 500 budynków zostało sześć oraz szkoła, remiza strażacka i dom gromadzki. W Babicach, Broszkowicach, Borze i Rajsku rozebrano ponad 40 procent domów.

Taki los spotkał m.in. gospodarstwo rodziców Janiny Naglik, która jest w zarządzie Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych przez III Rzeszę na rzecz Budowy Obozu KL Auschwitz-Birkenau. Józef Kozioł, prezes stowarzyszenia, mówi, że takie przykłady można by mnożyć. Do tej pory jednak jedynie część z poszkodowanych doczekała się rekompensaty.

W 1996 roku poszkodowani założyli stowarzyszenie, którego celem było uzyskanie od rządu Niemiec odszkodowania za utracone mienie. Cztery lata później, w lipcu 2000 roku, Bundestag utworzył Fundację "Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość", przez którą można było uzyskać odszkodowania. Okazało się jednak, że fundacja będzie działać tylko do końca 2001 roku. - Decyzja w tej sprawie zapadła w sierpniu 2001 roku. Dla wielu poszkodowanych było to całkowite zaskoczenie - przypomina Józef Kozioł. Mówi, że nie było szans, aby w tak krótkim czasie zebrać niezbędne dokumenty. Na kopie zeznań dotyczących poniesionych strat, które były sporządzane zaraz po wojnie, trzeba było czekać dwa-trzy miesiące.

Odszkodowania otrzymało 280 osób w okolicy Oświęcimia. Ponad drugie tyle jednak nie zdążyło złożyć wniosków. W tej chwili na liście stowarzyszenia jest prawie 300 nazwisk osób poszkodowanych, których roszczenia szacowane są łącznie na 12 mln zł. Na rekompensaty ze strony niemieckiej nie mają już jednak co liczyć, jak wynika z odpowiedzi na list wysłany w maju 2011 roku do kanclerz Angeli Merkel. Program wypłat, który objął ponad 1,6 miliona ludzi w prawie 100 krajach, został zakończony w 2007 roku. Niemcy przypomnieli jednocześnie, że Polska po II wojnie światowej zrezygnowała z roszczeń wobec ich kraju.
W tej sytuacji, jak twierdzą prawnicy, stowarzyszeniu pozostaje dochodzić swoich roszczeń od rządu polskiego. Rzecz w tym, że dotąd poszkodowani są zbywani przez polskie władze i instytucje, do których się zwracali. Na liście adresów, gdzie wysłali pisma, jest m.in. premier Donald Tusk, do którego poszkodowani pisali dwukrotnie w 2011 roku i nie doczekali się na odpowiedź. Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau poinformowało natomiast, że tereny, które zajmuje, są własnością skarbu państwa.

Jak dodaje Ewa Szczepańska, wiceprezes stowarzyszenia, żadnych konkretów nie przyniosła również korespondencja z ministerstwami kultury i infrastruktury, które przerzucały sprawę między sobą. Wyjątkiem okazał się tylko były rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski (zginął w katastrofie smoleńskiej - przyp. autora), który podsunął stowarzyszeniu możliwe rozwiązanie. Skoro Polska przejęła obszar po byłym obozie, znajdującym się na terenach wysiedleńców, to nastąpiło bezpodstawne wzbogacenie się, co - zdaniem byłego rzecznika- jest podstawą do dochodzenia roszczeń.

Według stowarzyszenia, sprawę można by rozwiązać podobnie jak to było z mieniem zabużańskim pozostawionym na Kresach, które po wojnie znalazły się poza granicami Polski. Ich byłym właścicielom rekompensaty wypłaca państwo polskie.
- Jeśli nic nie osiągniemy, będziemy protestować - zapowiada prezes stowarzyszenia. Nie wyklucza, że podczas najbliższego Marszu Żywych w kwietniu członkowie stowarzyszenia staną z transparentami przy obelisku upamiętniającym wysiedlenia przed Bramą Śmierci w Brzezince. Rozważą także wystąpienie z pozwem zbiorowym przeciwko rządowi polskiemu.

Kurs władz na przeczekanie

Rozmowa ze Stanisławem Rydzoniem, byłym posłem, prawnikiem

Przez wiele lat pomagał Pan stowarzyszeniu uzyskać odszkodowania. Co jest największym problemem?
- Będąc posłem, miałem większe możliwości. Wspólnie z przedstawicielami stowarzyszenia odwiedziłem wiele gabinetów na różnych szczeblach władzy, pomagałem im pisać pisma do różnych organów i instytucji polskich i niemieckich oraz przygotowywałem ekspertyzy prawne. Niestety, nasze władze centralne najwyraźniej nie kwapią się, aby zadośćuczynić słusznym roszczeniom. Można odnieść wrażenie, że obrały kurs na przeczekanie i zakończenie sprawy w miarę jak będą wymierać poszkodowani.

Co mogą teraz zrobić?

- Niestety, trzeba to przyznać,że kroki prawne nie przynoszą efektów. Myślę, iż konieczne jest jakieś spektakularne działanie, które zwróci na problem uwagę opinii publicznej.

Czy takim może być pozew zbiorowy wobec rządu?
- Najpierw trzeba sprawdzić, czy ten przypadek podlega pod ustawę o pozwach zbiorowych, bo zdaje się, że dotyczy ona głównie spraw konsumpcyjnych. Na pewno poszkodowani mają dobrze udokumentowane straty, jakie ponieśli w czasie wojny.

Masowe wysiedlenia i wyburzenia

W latach 1940-1942 niemiecki okupant w związku z budową KL Auschwitz-Birkenau dokonał masowych wysiedleń ludności z terenów, które przeznaczył pod budowę obozu i strefy ochronnej wokół niego. Wysiedlenia dotknęły mieszkańców Oświęcimia, jak również okolicznych wsi: Brzezinka, Harmęże, Włosienica, Monowice, Pławy, Rajsko, Babice, Broszkowice oraz Bud i Boru (gm. Brzeszcze). Jednocześnie hitlerowcy rozpoczęli wyburzanie domów mieszkalnych i zabudowań gospodarczych, a uzyskany w ten sposób materiał przeznaczyli na budowę baraków i innych obiektów obozowych. Łącznie w związku z założeniem i rozbudową obozu koncentracyjnego Auschwitz wysiedlili z Oświęcimia i pobliskich wsi co najmniej 5 tys. Polaków. Do gett deportowali całą żydowską ludność Oświęcimia - ok. 7 tys. osób. Zniszczono w sumie osiem wsi i rozebrano ponad sto budynków znajdujących się na terenie Oświęcimia. W Brzezince, Pławach i Harmężach zniszczono ponad 90 proc. gospodarstw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska