Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzebujący wsparcia respiratora odetchnęli. Na jak długo?

Dorota Stec-Fus
Przemek Swiderski/Polskapresse
Skończył się dramat pacjentów, którzy po wyjściu ze szpitala po przebytym covidzie - 19 lub innej chorobie potrzebują mechanicznego wspomagania oddechu. 4 stycznia zakończyły bowiem protest placówki medyczne świadczące takie usługi, które 6 grudnia ub. roku, przestały przyjmować nowych pacjentów. Problem jednak pozostał.

FLESZ - Otyli nie powinni jeść mięsa?

od 16 lat

Chodzi o pieniądze. Pomimo znaczącego wzrostu kosztów, zaproponowane z początkiem listopada przez AOTMiT (Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji) nowe wyceny tych świadczeń okazały się niższe od 16 do 62 procent od obowiązujących - ustalonych w 2016 roku i nie waloryzowanych! W konsekwencji placówki, obsługujące pacjentów z przewlekłą niewydolnością oddechową w domach, musiałyby do nich dopłacać. Dlatego 6 grudnia przestały przyjmować nowych. Rozpoczęła się gehenna chorych, lekarzy i szpitali.

Dr Aleksander Kania, pulmunolog ze Szpitala Uniwersyteckiego(NSSU) w Krakowie ocenia tę sytuację jako nadzwyczaj poważną. Niezwykle poruszony opowiada o dramacie swych pacjentów, którzy wypisywani do domu po 6 grudnia nie otrzymywali pomocy. Jeden z nich, dotknięty przewlekłą obturacyjną chorobą płuc wręcz otarł się o śmierć. Koszmarne chwile przeżył również 22 letni mężczyzna z dystrofią mięśniową Duchenne’a.

Ponieważ Oddział Kliniczny Kliniki Pulmunologii i Alergologii NSSU został przekształcony w covidowy, dla pacjentów z innymi niż COVID-19 chorobami płuc nie ma już tam miejsca. Na szczęście kierownictwo Oddziału Klinicznego Angiologii zgodziło się przyjmować najbardziej potrzebujących chorych pulmonologicznych i tam można im pomóc. - Jak odpowiedzialni za ochronę zdrowia mogli dopuścić do tak drastycznej sytuacji!?– pyta retorycznie dr Kania. W podobnym tonie wypowiada się prof. Lucyna Mastalerz, wojewódzki konsultant w dziedzinie chorób płuc i dodaje: - Przecież to jakiś absurd! Pacjenci, podłączeni do respiratora w domach kosztują wielokrotnie mniej niż w szpitalu!

Stwierdził to zresztą sam AOTMiT. Z jego raportu dotyczącego szpitali tymczasowych wynika, że na oddziale zwykłym doba pacjenta kosztuje 1000 zł, na oddziale intensywnej terapii ponad 4300 zł. A NFZ na opiekę nad pacjentem inwazyjnym (najcięższym)w domu płaci dziś ok. 4000 zł...za cały miesiąc. - Gdyby wszyscy nasi pacjenci trafili do szpitali, NFZ ponosiłby ponad 30-to krotnie wyższe koszty. Mówimy o 6–7 mld zł w miejsce 170 mln zł – wylicza Maciej Sikora, dyrektor zarządzający DOM Medica.

Dr Robert Suchanke, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej (OZŚWM) informuje, że po przedstawieniu przez AOTMiT szokujących propozycji zwrócił się do firmy FORMEDIS – z jej usług korzysta również resort zdrowia – o wyliczenie rzeczywistych kosztów. Wyniki zdumiewają. W jednej z grup pacjentów FORMEDIS wyliczył stawki o 111 proc. wyższe od zaproponowanych przez AOTMiT, w drugiej aż o 115 proc. W grupie pacjentów wentylowanych poniżej 8 godzin na dobę (tych jest najmniej) uznał obecnie obowiązujące stawki za przeszacowane o 22 procent i wyliczył swoje o... 254 proc. wyższe od zaproponowanych przez agencję.

Skąd tak rażące różnice? Jedna z przyczyn, w ocenie prezesa to nieuwzględnienie rosnących kosztów personelu medycznego. - AOTMiT np. za wizytę lekarską policzyła 100 zł, podczas gdy pulmunologom i anestezjologom musimy płacić 180-300 zł – komentuje Suchanke.

Pismo z wyliczeniami Formedisu OZŚWM przesłał do ministra zdrowia. Ten ostatecznie propozycji nowych stawek nie zatwierdził, co związek uznał to za swój sukces i 4 stycznia - wobec dramatycznych apeli pacjentów i szpitali - protest zawiesił.
Co dalej? Związek czeka, po pierwsze, na spotkanie z przedstawicielem resortu i podniesienie wycen, po drugie na zapłatę przez NFZ za nadwykonania w poprzednich latach. - Jeśli warunki nie zostaną spełnione będziemy zmuszeni ograniczyć się do pacjentów inwazyjnych oraz dzieci, za których NFZ płaci w 100 procentach. Ale takich jest niewielu, czyli większość potrzebujących pozostanie bez pomocy – mówi Suchanke.

O stanowisko poprosiliśmy oddział NFZ w Krakowie, który odesłał nas do AOTMiT. Tam 30 grudnia wysłaliśmy zapytania, ale pomimo licznych monitów do dzisiaj odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska