https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat bocheński: bosonogi biegacz odmroził sobie stopy

Małgorzata Więcek-Cebula
Pobyt w szpitalu Paweł wykorzystuje na przygotowanie długiego łańcucha na choinkę
Pobyt w szpitalu Paweł wykorzystuje na przygotowanie długiego łańcucha na choinkę Małgorzata Więcek-Cebula
Z odmrożonymi stopami trafił do bocheńskiego szpitala Paweł Mej, 37-letni mieszkaniec Baczkowa, uczestnik kilkudziesięciu imprez biegowych organizowanych na terenie całej Polski.

Uciążliwa dolegliwość, która go dopadła (przez kilka dni nie mógł chodzić), to pokłosie udziału w biegu w Strzelcach Opolskich. - Było strasznie zimo, na dodatek droga została posypana solą, a ja przecież tradycyjnie biegłem boso - mówi Paweł.

Lekarze, którzy opiekują się Pawłem, zapewniają, że szpital będzie mógł opuścić tuż po Nowym Roku.
- Wolę się dobrze wyleczyć, bo wcale nie zamierzam rezygnować z biegania - dodaje mieszkaniec Baczkowa.

Paweł Mej biega od ponad dwóch lat. Pierwszy był Półmaraton Niepodległości organizowany w Bochni. Potem inne imprezy odbywające się na terenie całej Polski. 37-latek przebiegł już ponad 2,5 tysiąca kilometrów - co warto podkreślić - boso.

- To mój prezent i podziękowanie dla rodziców, którzy mnie przygarnęli z domu dziecka. Dziś już oboje nie żyją. Ja jednak o nich nie zapomniałem - dodaje Paweł. 37-letni mieszkaniec niewielkiej wioski pod Bochnią jest znany jako wielki społecznik.

Pomaga zawsze, gdy tylko może. W ubiegłym roku wziął udział w akcji organizowanej przez sieć hipermarketów. Przez kilka tygodni pod jednym z krakowskich sklepów zbierał paragony. Każdy z nich został przeliczony na punkty. W efekcie kilka szkół w gminie Bochnia dostało sprzęt audiowizualny o wartości kilku tysięcy złotych.

- Ja nic nie straciłem, a dzieci wiele zyskały. Gdy tylko raz jeszcze pojawi się taka akcja, wezmę w niej udział - zapewnia Paweł. Pobyt w szpitalu biegacz wykorzystuje na przygotowanie łańcucha na choinkę. Wyjątkowego - ma mierzyć więcej metrów niż najdłuższy łańcuch zrobiony w Polsce. - Do tej pory najdłuższy łańcuch, jaki został wykonany, ma ponad 200 metrów. Ja już mam 180 i wszystko wskazuje na to, że będę miał dwa razy więcej - nie ukrywa dumy.

Rekordowo długi łańcuch, który powstaje z ozdobnego papieru ciętego na wąskie paseczki i odpowiednio sklejanego zostanie zaprezentowany podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Proszówkach.
Wtedy też Paweł Mej będzie kwestował, jako wolontariusz akcji Jurka Owsiaka. - Przebiegnę także kilka rundek wokół szkoły, ale tym razem wyjątkowo założę buty - mówi Paweł. Do biegania boso Paweł zamierza wrócić w marcu. Już ma zaplanowany udział w maratonie.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska