https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat chrzanowski: strażacy uratowali życie 2-latkowi

Małgorzata Gleń
Damianek po czterech dniach pobytu w szpitalu wreszcie wrócił do swego domu
Damianek po czterech dniach pobytu w szpitalu wreszcie wrócił do swego domu Małgorzata Gleń
2-letni Damian Sroka z Balina pod Chrzanowem życie zawdzięcza strażakom z Państwowej Straży Pożarnej. Kiedy dostali sygnał, że w jednym z domów maleńkie dziecko zemdlało i zaczęło się dusić, błyskawicznie podjęli decyzję o tym, by dołączyć do akcji razem z pogotowiem. Na miejsce dotarli przed ratownikami medycznymi, zaledwie cztery minuty po odebraniu telefonu! Od razu podali chłopczykowi tlen.

Mały Damianek, który na kilka dni trafił do szpitala, jest już w domu z mamą i tatą. Roześmiany, biega po swoim pokoju. Rodzice chłopca do dziś nie potrafią się jednak otrząsnąć po tym, co ich spotkało.
- To było straszne - opowiada mama Damiana Monika Sroka. - Nagle osunął mi się z wersalki. Zrobił się fioletowy na twarzy, z buzi ciekła mu piana. W końcu wpadł w drgawki - mówi drżącym głosem mama Damianka. Przyznaje, że nie wiedziała, jak w tej sytuacji ma się zachować. W ostatni wtorek Damian miał wysoką gorączkę. Aż 39,4 stopnia Celcjusza.

Oświęcim: kiedy poznamy prawdę o zdrowiu Jacka Grossera

Był w domu z mamą, siostrą Martynką i dziadkiem Bogdanem. Jego mama właśnie miała zrobić mu okłady, by schłodzić nadmiernie rozgrzane ciałko. Nie zdążyła. Chłopiec stracił przytomność. - Zaczęłam krzyczeć "tato, tato, ratuj!" - relacjonuje pani Monika. Przybiegł teść. Od razu chwycił za słuchawkę telefonu i wykręcił 112. Zdążył tylko powiedzieć, że jego wnuk się dusi, i podał adres. Potem rzucił słuchawkę i zaczął reanimować dziecko. - Ci, co odebrali telefon, musieli słyszeć nasze krzyki rozpaczy, bo wysłali strażaków i karetkę pogotowia - przypuszcza pani Monika.

Gdy służby ratunkowe jechały na miejsce, w domu trwała walka o życie dziecka. Mały miał tak zaciśniętą szczękę, że nie dało mu się otworzyć buzi. Dziadek chłopca, który jest emerytowanym górnikiem, zna zasady reanimacji. Dyrygował mamą chłopca. Na zmianę naciskali pierś malucha i starali się wpompowywać mu do płuc tlen. Po czterech minutach na miejsce dojechali strażacy i przejęli ratowanie dziecka. Podali mu tlen. Dopiero wtedy zaczął normalnie oddychać. - Chłopaki spisały się na medal - podkreśla tata chłopca Sebastian Sroka.

Pogotowie dojechało kilka minut po strażakach. Wszystko przez to, że siedziba pogotowia jest po drugiej stronie Chrzanowa. Jak tłumaczą lekarze, w takich sytuacjach należy zachować zimną krew. - Trzeba odchylić głowę dziecka do tyłu, podtrzymać żuchwę i dmuchać w usta lub nosek - wyjaśnia Andrzej Jakubowski, lekarz. Odradza kąpiel w zimnej wodzie, bo to może wywołać szok termiczny. - Zalecane są chłodne okłady na głowę i brzuszek - podkreśla.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
chemia
[cyt]To pokazuje jak swietna jest nasza straz pozarna. Są na miejscu wczesniej niz pogotowie. Mają sprzet i umiejętnosci do ratowania zycia. Tak trzymac chłopaki![/cyt]

zeby miec pelny obraz sytuacji, faktyczny, admienie tylko ze straz do balina ma odleglosc wiaduktu nad autostradą.

Oczywiscie ze wszytski sie zgadzam.
t
tutty
Nie bardzo rozumiem skad takie zachwyty. Oni przeciez tylko wykonywal swoja prace do ktorej byli przyszkoleni i za ktora maja placone. Strazacy mieli sprzet za ktory zaplacili podatnicy. To tak jakby sie zachwycac nad sprzedawca kielbasy ze ja sprzedal i zawinal w papier. To tez jego praca przeciez za ktory mu placa i do ktorej zostal przyuczony. Rozumial bym artykul gdyby na przyklad dziecko uratowal taksowkarz albo mleczarz lub listonosz bo to nie ich praca, dziwne te zachwyty. Nikt by sie nie zachwycal i nie byloby artykulu gdyby wczesniej przyjechalo pogotowie i jakis lekarz albo pielegniarka zrobili swoje i uratowali to dziecko bo to ich praca. Tak samo jednak jest to praca strazakow aby udzielic pierwszej pomocy wiec w sumie zadne cudo.
k
kazior
To pokazuje jak swietna jest nasza straz pozarna. Są na miejscu wczesniej niz pogotowie. Mają sprzet i umiejętnosci do ratowania zycia. Tak trzymac chłopaki!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska