Pielęgniarki, które pracowały tu od lat, teoretycznie nie mają prawa zajmować się swoimi podopiecznymi.
Dyrektor placówki razem ze starostą oświęcimskim, wbrew kontraktowi z NFZ, jednak zatrudnił je z powrotem.
- Staliśmy przed dylematem - albo narażać podopiecznych, albo pozwolić pielęgniarkom zostać przy łóżkach - wyznaje Mariusz Sajak, dyrektor DPS w Bobrku.
Z decyzją dyrektora solidaryzują się szefowie DPS-ów w całej Małopolsce. Wystosowali rozpaczliwy apel m.in. do ministrów zdrowia, pracy i polityki społecznej, prezesa NFZ i rzecznika praw pacjenta o natychmiastową reakcję.Podkreślają, że opieka nad pacjentami DPS jest niewłaściwie zorganizowana.
Dyrektor Sajdak w swoje placówce ma tylko najciężej chorych.
- Nie potrafią samodzielnie jeść, umyć się, a nawet załatwić. Wielu jest przykutych do łóżka od urodzenia. Czym sobie zasłużyli, żeby tak igrano ich życiem? - pyta bezradnie.
Katowicka firma BetaMed teraz podjęła rozmowy z pielęgniarkami z Bobrka. Jest szansa, że zostaną zatrudnione i sprawa się wyjaśni. Niestety to jeszcze nic pewnego. - Zastanawiamy się, co zrobić, gdyż zaproponowano nam stawkę niższą o 40 proc. - mówi Marzena Zielińska, pielęgniarka od 13 lat pracująca w DPS w Bobrku.
Już dziś poznamy decyzję pielęgniarek. Jeśli nie podpiszą umowy z BetaMedem, pacjenci pozostaną bez właściwej opieki.