https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat oświęcimski: pijana matka, która porzuciła niemowlaka usłyszała zarzuty

Leszek Pniak
Pięć lat więzienia grozi Jolancie H., pijanej kobiecie, która kilka dni temu porzuciła swojego maluszka przed "Biedronką" w Kętach. Prokuratura postawiła jej zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo lub utratę zdrowia.

Do zdarzenia doszło w upalny dzień koło godziny 16. Trzymiesięczny niemowlak w wózeczku, w temperaturze sięgającej 30 stopni Celsjusza, mógł spędzić nawet godzinę. Gdy matka w końcu się opamiętała i wróciła po swojego synka była kompletnie pijana. Miała prawie 2 dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Na szczęście jej dzieckiem wcześniej zaopiekowali się obcy ludzie. Szybko zadzwonili po policję. Kęccy stróże prawa natychmiast zareagowali na alarm.

Kiedy po godzinie 16.30 mundurowi znaleźli się przed supermarketem matka, która właśnie wracała po dziecko, próbowała im uciec. Jednak kęccy policjanci byli szybsi, zwłaszcza, że mamusi ciężko się uciekało po wypitym wcześniej alkoholu.

- Jolanta H. matka noworodka została szybko zatrzymana. Teraz, gdy otrzeźwiała w pomieszczeniu dla zatrzymanych złożyła wyjaśnienia. Tłumaczy, że zostawiła dziecko swojemu konkubentowi Krzysztofowi R. - informuje Beata Sosnowska, prokurator prowadzący z oświęcimskiej prokuratury. - Chociaż kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów zastosowaliśmy wobec niej środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego. Ma też trzy razy w tygodniu stawiać się na komisariacie policji w Brzeszczach - dodaje prokurator Sosnowska.

Jolanta H. usłyszała zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo lub utratę życia.
Niemowlakiem zaraz po zdarzeniu zajęli się lekarze. Chłopczyk był głodny i odwodniony. Teraz nie zagraża mu niebezpieczeństwo. Trafił do rodziny zastępczej.

Zdarzenie zbulwersowało mieszkańców.

- Tylko potwór, albo osoba chora psychicznie mogła zrobić coś takiego - oburza się Anna Banaś, z Oświęcimia. Sama ma dwójkę dzieci i dla niej jest nie do pomyślenia, aby je narazić na takie lub podobne niebezpieczeństwo. - Mam nadzieję, że ta kobieta dostanie maksymalny wyrok i dożywotni zakaz widywania się ze swoim maluszkiem.

O dalszych losach dziecka zadecyduje teraz sąd rodzinny. Być może matka na zawsze straci prawa rodzicielskie.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska