Do szkoły w Wał Rudzie uczęszcza w tym momencie 42 uczniów, do tego 10 dzieci chodzi do zerówki. Podobnie wygląda sytuacja w Zdrochcu, gdzie w podstawówce uczą się 44 osoby, a kilkanaście kolejnych jest w przedszkolu. - Gmina już zdecydowała o tym, że szkoły trzeba zamknąć, bo są nierentowne. Interesują ją tylko liczby. Nie patrzy kompletnie na to, że w obu przypadkach są to jedyne placówki oświatowe na tym terenie, a dyrektorzy z pomocą rodziców robią wszystko, co można, aby koszty utrzymania były jak najniższe - mówi Ryszard Gulik z Wał Rudy.
Od 19 dni szukają studenta ze Szczucina
Wczoraj do naszej redakcji przyszła sześcioosobowa delegacja mieszkańców wsi oburzonych planami władz gminy. Zdecydowanie więcej osób pojawi się w piątek podczas sesji rady gminy, na której radni mają dyskutować nad uchwałą intencyjną w sprawie likwidacji obu placówek. - W obu przypadkach przekształcenia są niezbędne, bo w obecnej sytuacji gmina dopłaca do utrzymania placówek blisko 50 procent ponad to, co otrzymuje z subwencji oświatowej na ten cel - twierdzi Zbigniew Mączka. Jak dodaje, liczba urodzeń wskazuje na to, że w kolejnych latach uczniów uczęszczających do obu szkół może być jeszcze mniej.
- Z liczbami trudno polemizować. Prosimy jedynie o odłożenie decyzji o likwidacji szkoły o rok, abyśmy w tym czasie mogli przygotować się na przejęcie jej utrzymania w ramach placówki społecznej - mówi Jadwiga Bieś, dyrektor SP w Wał Rudzie. Zamknięcie szkoły oznaczać będzie nie tylko konieczność zorganizowania dowozu uczniów do nowej placówki, ale i zwolnienie nauczycieli oraz pracowników obsługi. W Wał Rudzie to 10 etatów. Plany gminy zakładają, że dzieci z Wał Rudy i Zdrochca miałyby być dowożone do szkoły w Zabawie, skąd z kolei gimnazjaliści musieliby zostać przeniesieni do Radłowa.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!