Anna i Tomasz poznali się w Gorlicach, w Świetlicy Środowiskowej Przystań w Gorlicach. To właśnie w czasie, gdy Anna tam pracowała, zaprosiła Tomasza na spotkanie z dziećmi, podopiecznymi tejże placówki. Był rok 2014.
Miłość od pierwszego wejrzenia
Anna wspomina: trochę się obawiałam tego spotkania.
- Miałam świadomość, że on dostaje dziesiątki takich zaproszeń. Okazało się, że siłacz chętnie angażuje się w organizację imprez charytatywnych. Zwłaszcza dla dzieci - opowiada.
Na długi list Ani odpowiedziałem krótko:
- Myślę, że da się zrobić - pisał Kowal. - Do Gorlic pojechałem 22 listopada. Pamiętam tę datę, bo gdy zobaczyłem Anię, wiedziałem, że to ta jedyna - stwierdził.
W czerwcu 2015 roku siłacz startował w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Strongmanów w Ząbkach. Zajął tam drugie miejsce, ale zanim odebrał puchar, konferansjer wywołał Anię na podium. Tomasz czekał na klęczkach z bukietem róż i pierścionkiem w ręku.
- Popłakałam się ze szczęścia - wyznaje Anna.
Wesele, a potem dobre życie
Wesele Anny i Tomasza odbyło się w domu weselnym w Mochnaczce Niżnej. Wcześniej wzięli ślub cywilny, a z tym kościelnym czekali na wolny termin. Na przyjęciu razem z nimi bawiło się "tylko" 140 osób. To najbliższa rodzina i przyjaciele. Gdybyśmy chcieli zaprosić wszystkich znajomych, to pewnie trzeba by wynająć halę sportową. Wśród gości był też ich pierworodny syn Michał.
- Nasz pierwszy taniec będę pamiętała do końca życia. Gdy zespół zaczął grać „Składam serce w Twoje ręce”, zaszkliły mi się oczy - wspomina Anna. - Wybraliśmy ją razem z Tomkiem - podkreśla.
Anna, pytana tuż po imprezie, jak teraz wygląda jej życie, rozpromieniona opowiadała, że jest na urlopie macierzyńskim, dba o dom, syna, męża. Jest szczęśliwa.
Dwa lata po Michale na świecie pojawiła się jego siostra Natalia.
Teraz, gdy ogląda się ich zdjęcia, widzi się pełną ciepła i miłości rodzinę. Radość, jaka od nich bije to dowód na siłę miłości, która sprawia, że świat staje się po prostu lepszy. Anna i Tomasz nadal chętnie angażują się w działania charytatywne, oddając światu, choć małą cząstkę tej miłości, którą sami dostali od losu.
