Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siłacz Tomasz Kowal: Taką żonę sobie wymarzyłem [ZDJĘCIA]

Redakcja
Tomek zakochał się w uśmiechu Ani
Tomek zakochał się w uśmiechu Ani fot. Damian Bugno
Ciepła, troskliwa, opiekuńcza, a przy tym zwariowana. Taka jak sobie wymarzyłem - mówi o swojej żonie najsilniejszy człowiek w Polsce Tomasz Kowal. Gdy zobaczył uśmiech Ani natychmiast się zakochał. - Od razu wiedziałem, że to jest kobieta, z którą spędzę resztę życia - mówi o Annie Dyczko. Dwa tygodnie temu odbyła się ceremonia cywilna. Kolejna będzie w maju. Staną przed ołtarzem, w obecności 200 gości. A jeszcze rok temu Tomek opowiadał nam jak trudno po 30-tce spotkać drugą połowę...

W ciągu roku życie Tomasza Kowala zmieniło się o 180 stopni. Jesienią 2014 r. wówczas 34-letni siłacz opowiadał nam, że czeka na miłość swojego życia. Dziś jest szczęśliwym mężem 25-letniej Anny z Kobylanki. - Jest taka, jaką sobie wymarzyłem. Z charakteru podobna do mojej mamy. Ciepła, troskliwa do tego szalona - opisuje swoją wybrankę strongman z Krynicy-Zdroju. - I pomyśleć, że wszystko dzięki jednemu mailowi, na którego odpowiedziałem...

Na oczach dzieci

Anna Dyczko pracuje w Świetlicy Środowiskowej Przystań w Gorlicach. Tomasza po raz pierwszy zobaczyła trzy lata temu na festynie w rodzinnej Kobylance. Na scenie występował wtedy jej młodszy brat Łukasz, który gra na saksofonie. Strongman dał pokaz siły.

- Łukasz zasugerował, żebym zaprosiła Tomka na spotkanie z dzieciakami do mojej świetlicy. Zaprosiłam go jedynie do grona moich znajomych na Facebooku i na tym się skończyło - opowiada Anna. - Dopiero w październiku ubiegłego roku odważyłam się wysłać e-maila z zaproszeniem do świetlicy.

Siłacz dostaje dziesiątki takich zaproszeń. Chętnie włącza się w organizację imprez charytatywnych i akcji pomocowych. Zwłaszcza dla dzieci. - Na długi list Ani odpowiedziałem krótko: Myślę, że da się zrobić - mówi Kowal. - Do Gorlic pojechałem 22 listopada. Pamiętam tę datę, bo gdy zobaczyłem Anię, wiedziałem, że to ta jedyna.

Po spotkaniu z dziećmi strongman dał się zaprosić na kawę i ciastko. Z Anią i jej koleżanką przegadał kilka godzin. - Podstępem dowiedziałem się, że Ania nie ma chłopaka. Gdy wróciłem do domu nie mogłem przestać o niej myśleć. Postanowiłem kuć żelazo póki gorące. Miałem dobry pretekst, żeby do niej zadzwonić - zdradza.

Dziewczyna odebrała telefon od strongmana, który rozmowę zaczął od tego, że miało nie być żadnego wynagrodzenia za spotkanie z dziećmi, tymczasem dostał drobny upominek. Na koniec zaproponował Ani kolację. Zgodziła się bez wahania.

- Podczas tej kolacji zrozumieliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Rozmawialiśmy ze sobą jakbyśmy się znali lata - podkreśla Anna. - Myślę, że gdy spotyka się tę właściwą osobę, to się po prostu to czuje - dodaje.

Stali się nierozłączni

Widywali się prawie codziennie i z dnia na dzień coraz bardziej zakochani w sobie. Dojeżdżając z Krynicy do Gorlic i odwrotnie, żeby się choć chwilę zobaczyć. Po trzech miesiącach zaczęli planować ślub - kościelny z wielkim weseliskiem. Okazało się jednak, że będzie problem. Bo jeśli była wolna sala dla 200 gości, to znów kapela miała zajęty termin. A oni bardzo chcieli być razem, więc postanowili najpierw wziąć ślub cywilny. Przypieczętowując swoją decyzję w obecności burmistrza Dariusza Reśki.

- Ania wiedziała, że w końcu się jej oświadczę, ale nie wiedziała kiedy i jak. Ciągle jej powtarzałem, że to będzie niespodzianka. I udało mi się ją zaskoczyć - mówi dumnie Tomek.

21 czerwca siłacz startował w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski "Strongman" w Ząbkach. Zajął tam drugie miejsce, ale zanim odebrał puchar, konferansjer wywołał Anię na podium. Z głośników popłynęła piosenka Mariah Carey "Endless love". Tomasz czekał na klęczkach z bukietem róż i pierścionkiem w ręku.

- Zaskoczył mnie całkowicie. Popłakałam się ze szczęścia. Nie mogłam i nie chciałam mu odmawiać - wyznaje 25-latka.
Później narzeczeni zaprosili swoich rodziców na uroczystą kolację, podczas której Tomek poprosił o rękę swej wybranki jej rodziców. Zgodzili się, choć początkowo martwił ich związek córki ze starszym o 10 lat mężczyzną.

- To naturalne. Pewnie obawiali się, że pobawię się ładną dziewczyną i ją zostawię. Ale dowiodłem, że mam poważne zamiary - podkreśla Kowal.

Ślub cywilny odbył się dwa tygodnie temu. Młodzi przed ołtarzem staną w maju przyszłego roku.

Rozumieją się bez słów, choć potrafią gadać ze sobą bez końca. Często się śmieją. Wolny czas spędzają we dwoje. Z dala od zgiełku i ludzi. W sytuacjach spornych idą na kompromis. - Nie warto marnować czasu na spory o rzeczy mało istotne. Wielkiej awantury między nami jeszcze nie było, bo oboje mamy podobne podejście do życia i chcemy od niego tego samego - uważa Tomasz.

Ania przytakuje i nieśmiało dodaje, że ponoć ideałów nie ma, ale zakochana dziewczyna za ideał uważa swojego męża.

Kowalowie mają wiele planów na bliższy i dalszy czas: remont mieszkania, ślub, podróż poślubna i dzieci. Rozmawiali o tym nieraz. Zapewniają, że na jednym dziecku się nie skończy. Tomasz marzy o synu. Ania się uśmiecha. Chcą pomnażać szczęście, które ich spotkało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska