FLESZ - Lekcje od września w szkołach, są wytyczne GIS
O zakażonym pracowniku oddziału banku pisaliśmy tydzień temu (24 lipca), kiedy dotarła do nas taka informacja. - Pracownik u którego stwierdzono wynik pozytywny, nie obsługiwał klientów. Współpracujemy z sanepidem i realizujemy wszystkie wskazania służb - informowała wtedy Magdalena Kopcińska z centrum prasowego PKO BP.
Na drzwiach oddziału banku zawisła tylko informacja, że on nieczynny, bez podania przyczyny - najpierw w dniu 24 lipca, a następnie do końca miesiąca. Brak informacji dla klientów o pracowniku z koronawirusem budził niepokój - ci, którzy odwiedzili bank, żyli w nieświadomości. Dlatego dopytywaliśmy się o całą sytuację w krakowskim sanepidzie.
Zakażona osoba to 26-letni mężczyzna. Gdy sanepid uzyskał informację, że jest pracownikiem banku przy ul. Balickiej, wystosował pismo do dyrektora regionu banku PKO BP o udzielenie informacji na temat osób z tzw. bliskiego kontaktu z tym mężczyzną. Zażądano też podania, jakie są wprowadzone w banku procedury w zakresie zachowania bezpieczeństwa przez pracowników podczas obsługi klientów, stosowane środki ostrożności w związku z prowadzeniem działalności w placówce w obecnej sytuacji epidemiologicznej, a także, jakie podjęto działania, gdy okazało się, że jeden z pracowników ma dodatni wynik badania w kierunku SARS-CoV-2.
Bank w odpowiedzi powiadomił Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną, że pracownik ten wykonywał czynności służbowe do 17 lipca i był to ostatni dzień, w którym miał kontakt z klientami banku, prowadząc obsługę, oraz z pięcioma innymi pracownikami. Z kolei 22 lipca mężczyzna zjawił się w placówce przed jej otwarciem dla klientów i przez około 15 minut miał krótkotrwały kontakt z trzema pracownikami (przyszedł złożyć wypowiedzenie z pracy).
- Jednakże, według oświadczenia dyrektora regionu banku, nie był to kontakt bezpośredni, pracownicy zachowywali bezpieczną odległość, byli wyposażeni w maseczki ochronne, a na stanowiskach w banku zamontowane są osłony plexi. W czasie tego pobytu jeden z pracowników miał około 2-minutowy kontakt z osobą chorą (chodziło o odbiór dokumentów) - przekazała nam Anna Jurek z PSSE w Krakowie.
Jak ponadto nas poinformowała, pięciu pracownikom oddziału banku, którzy mieli kontakt z osobą chorą 17 lipca, w siódmym dniu od tego kontaktu (czyli 24 lipca), zostały wykonane testy w kierunku SARS-CoV-2. Wszyscy otrzymali wyniki ujemne.
Sanepid informuje, że z pracownikami oddziału banku przy Balickiej przeprowadzono wywiady epidemiologiczne, osoby te objęto nadzorem epidemiologicznym. A co z klientami?
- W banku zastosowano środki ostrożności, w tym osłony z plexi, dezynfekcję, należało unikać kontaktu z przedmiotami klientów, przy każdym stanowisku mogła być jedna osoba. Zagrożenie w takiej sytuacji jest naprawdę minimalne - uspokaja Anna Jurek z krakowskiego sanepidu i podkreśla, że trzeba tu brać pod uwagę definicję bliskiego kontaktu, a więc sytuacji, kiedy jest się narażonym. Ten bliski kontakt to przebywanie w bezpośredniej bliskości, twarzą w twarz z zakażoną osobą, w odległości mniejszej niż 2 metry przez ponad 15 minut, dalej - również bezpośredni kontakt fizyczny (np. podanie ręki), bezpośredni kontakt bez środków ochronnych z wydzielinami (np. dotykanie zużytej chusteczki higienicznej, narażenie na kaszel osoby), przebywanie w tym samym pomieszczeniu co zakażona osoba przez co najmniej 15 minut (np. w pomieszczeniach higieniczno-sanitarnych itp.).
- Tymczasem pracownicy tego oddziału banku są wyposażeni w osłony plexi na stanowiskach bezpośredniej obsługi klienta, w maseczki ochronne, przyłbice, rękawiczki ochronne oraz preparaty do dezynfekcji rąk i dezynfekcji powierzchni, pomiędzy stanowiskami są zachowane 1,5-metrowe odległości - wymienia Anna Jurek z PSSE w Krakowie. - Uznajemy, że bank prawidłowo wprowadził adekwatne do sytuacji środki ostrożności - wobec pracowników, jak i klientów - i narażenie było znikome. Nie jest ono większe niż podczas jazdy w autobusie - a nawet wydaje mi się, że w autobusie zagrożenie jest większe, ponieważ oprócz maseczki nie stosuje się w pojeździe innych środków ochrony, a odległości między pasażerami często nie są zachowywane - dodała.
- Atlas grzybów trujących i jadalnych. Kluczowe różnice na przykładowych zdjęciach
- Demoniczne nazwy wsi w Małopolsce i ich "boskie" przeciwieństwa
- Oni nie skończyli studiów, a mają miliony. Jak to możliwe?!
- Tak wygląda budowana zakopianka [NOWE ZDJĘCIA]
- Zmiany w sklepach. Nowy obowiązek przy sprzedaży mięsa
- Te dzikie zwierzęta żyją w Krakowie [ZDJĘCIA]
