Podczas ostatniej sesji Rady Miasta Krakowa wyszło na jaw, że na terenie części łąk, które miały zostać objęte ochroną, przeprowadzono mulczowanie, w wyniku czego zniszczone zostały rośliny.
Podczas rozmowy w radiu Kraków na pytanie "Jak to jest, ze cenny przyrodniczo teren został zniszczony?" prezydent Jacek Majchrowski odpowiedział:
"Jaki cenny przyrodniczo? To wprowadzanie ludzi w błąd przez niektóre media. One piszą, jak to jest cenne. Jest 27 kwiatków, które nazywają się kosaćce. Za 7 złotych kupimy taki kwiatek na Kleparzu. Nic więcej."
W rekcji na słowa prezydenta na Kleparz w poszukiwaniu kosaćców postanowił wybrać się radny miejski Łukasz Maślona.
- O tej porze roku kosaćców w sprzedaży już nie ma, gdyż są to kwiaty wiosenne. Sprzedawcy kwiatów zapewnili mnie jednak, że kosaćców syberyjskich, które są prawnie chronione w sprzedaży nigdy nie ma w sprzedaży. Okazuje się, że wiedzą to panie kwiaciarki, ale pan prezydent już nie - mówi Łukasz Maślona.
Przypomnijmy, radni miejscy, z którymi rozmawialiśmy, byli w szoku, gdy podczas środowej sesji został przedstawiony raport z aktualizacji inwentaryzacji przyrodniczej terenów na Klinach. Wcześniej go nie znali. Wynika z niej, że co prawda nadal występują tam gatunki roślin ściśle chronionych, wśród których są m.in. kosaciec syberyjski oraz pełnik europejski - jednak na działkach, które mogły stać się użytkiem ekologicznym, przeprowadzono orkę, jak również mulczowanie, czyli skoszono całą roślinność.
Sprawa terenu łąk na Klinach od dłuższego czasu budzi duże kontrowersje. Radni dążą do ustanowienia tam użytku ekologicznego, a deweloper planuje budowę bloków. Dla tych terenów obowiązuje plan miejscowy dopuszczający zabudowę, a dodatkowo są wydane pozwolenia na budowę. Grunty, wraz z pozwoleniami są własnością spółki MDR Inwestycje 16 – umowa finalizująca ich wykup za niecałe 60 mln zł została zawarta w maju, co potwierdza nam prezeska spółki Julia Bogdanowicz. Jak mówiła nam na początku maja, pozwoli to na rozpoczęcie budowy ok. 30-40 bloków. Jeśli budowa miałaby być niemożliwa, to spółka swoje roszczenia szacuje na 344 mln zł.
