Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próba zabójstwa policjanta przed sklepem na ul. Lea? Oskarżony mówi, że tylko się bronił

Artur Drożdżak
fot. archiwum
Krakowski sąd analizuje dwie wersje zdarzenia przed sklepem przy ul. Lea. Według prokuratury oskarżony Roman B. usiłował tam zabić emerytowanego policjanta Krzysztofa Stracha i zadał mu niebezpieczny cios nożem w brzuch, a potem jeszcze uderzył maczetą.

- W tej sprawie to ja byłem ofiarą, musiałem się bronić przed agresywnym i nietrzeźwym pokrzywdzonym - opowiada z kolei swoją wersję 32-letni Roman B. Za próbę zabójstwa grozi mu dożywocie. Na rozprawę doprowadzono go z aresztu w policyjnym konwoju.

Święty nie jest. W przeszłości odsiedział sześś i pół roku więzienia za udział w pobiciu z użycirm niebezpiecznego narzędzia. Na wolnosć wyszedł w 2008 r., w tym samym roku Strach przeszedł na emeryturę po 17 latach pracy w policji.
Przypadkowo panowie spotkali się po raz pierwszy w życiu w nocnym sklepie przy ul. Lea 19 października ub.r. Strach poszedł tam po papierosy. Wszedł do środka, było pusto, jeśli nie liczyć dwóch ekspedientek i niewysokiego, zarośniętego mężczyzny, na oko koło 30-tki. To był Roman B. Właśnie płacił kartą za zakupy. Coś było nie tak, więc sprzedawczynie zakwestionowały płatność cudzą kartą.

-Pamiętam, że gość strasznie wyzywał kobiety. Był agresywny, chociaż widziałem, że trzeźwy - opisuje Strach. Były policjant, potężny, wysoki, powiedział klientowi sklepu, by się uspokoił. I wyszedł. Mężczyzna posłuchał. Ale kiedy Strach wyszedł z zakupami na zewnątrz doszło do bardzo ostrej scysji.

- Powiedział do mnie: nie wiesz, z kim zacząłeś. I rzucił się na mnie z nożem - opowiada Strach. Roman B. uderzył Stracha nożem w bok, doszło do szarpaniny obu mężczyzn.

- Ale to ja byłem ofiarą agresji tego mężczyzny - przekonuje oskarżony Roman B. Do winy się nie przyznaje. Dodaje, że tylko się bronił, nikogo nie chciał zabić, a to Strach był nietrzeźwy. Roman B. potwierdzia z kolei, że dzień przed zdarzeniem na ul. Lea zażywał narkotyki, ale już nie odczywał tego skutków, bo od wzięcia amfetaminy minęły 24 godziny.

- Nóż zaś wyjąłem, by postraszyć agresywnego pokrzywdzonego, ale on nie zareagował - nie krył oskarżony. Chudy, szczupły, niewysoki. Dwa razy mniejszy od Stracha. Potem jeszcze próbował użyć 40 cm maczety przeciwko byłemu policjantowie, ale ten okazał się silniejszy, wyrwał ją Romanowi B.

Na rozpoczętym w poniedziałek swoim procesie przed krakowskim sądem Roman B. przekonywał, że kluczowe dla ustalenia kto jest winny będą nagrania monitoringu i zeznania kilku świadków.

- Te nagrania i ci ludzie pozwolą ustalić, że to nie ja atakowałem kogokolwiek - mówi. Pytany dlaczego po mieście chodził z nożem wyjaśniał, że to ze strachu, bo kilka miesięcy wcześniej został zabity w Nowej Hucie jego szwagier. To znany raper Tomasz J. Proces jego zabójców rapera dopiero się zacznie.

Sąd do odrębnego prowadzenia wyłączył sprawę innych zarzutów przeciwko Romanowie B. Chodzi m.in o zniszczenie mienia i groźby karalne wobec ochroniarzy, znieważenie kobiet.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O SĘDZIOWANIU?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska