Ta decyzja zaskoczyła nie tylko obrońcę "bombera" Macieja Burdę, ale też prokuratora. Obrońca chciał, aby cały proces odbywał się jawnie. Prokurator w zasadzie też - z wyjątkiem fragmentów o ABW.
- Porażka jak każda inna w życiu obrońcy - komentował decyzję sędzi mecenas Burda. Dodał, że jedynym rozwiązaniem, by zmienić tę sytuację, jest zdjęcie klauzuli tajności z tajnych materiałów przez szefa ABW. - Ale bez nacisku opinii publicznej będzie to niemożliwe - stwierdził mecenas.
Rozczarowany decyzją sędzi był też prokurator Mariusz Krasoń. - Jawność tego procesu jest w interesie nas wszystkich. Moim zdaniem to zachowawcze podejście do sprawy, chuchanie na zimne - skwitował Krasoń.
Sędzia wyjaśniała powody takiej decyzji, powołując się na konstytucyjny paragraf o zagrożeniu bezpieczeństwa państwa. - W realiach tej sprawy istnieje takie niebezpieczeństwo - oceniła Aleksandra Almert.
Jej zdaniem nie jest możliwe wyłączenie części zeznań Kwietnia dotyczących ABW, bo przeplatają się one z innymi wątkami. A skoro oskarżony ma prawo mówić swobodnie, broniąc się przed zarzutami, mógłby też ujawnić tajemnicę państwową w obecności mediów.
- Skutki takiego procedowania byłyby nieodwracalne - mówiła sędzia. Konsekwencji takiej decyzji będzie kilka. Sąd uniknie robienia z procesu medialnego spektaklu, podczas którego Kwiecień, zafascynowany norweskim zamachowcem Andersem Breivikiem, mógłby upubliczniać swoje poglądy. Z drugiej strony, podczas procesu nie poznamy jego wersji wydarzeń. Nie będzie się mógł publicznie bronić, choć został publicznie oskarżony.
Prof. Andrzej Zoll, karnista i były rzecznik praw obywatelskich, przyznaje, że zasadą procesu jest jawność.- Jeśli sędzia zdecydowała inaczej, to jej zadaniem będzie wykazać w apelacji, że były do tego podstawy - podkreśla.
Tak czy inaczej, obaj oskarżeni będą zeznawać dopiero na następnej rozprawie. Wczoraj bowiem Maciej O. nie pojawił się w sądzie.
Brunon Kwiecień i Maciej O.
Zatrzymany w listopadzie 2012 r. Kwiecień, były wykładowca chemii, jest oskarżony o to, że planował zamach bombowy na Sejm, prezydenta, premiera i Senat. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Według śledczych, planował ataki od 2009 r. Nakłaniał studentów, by przeprowadzili te zamachy, kupował materiały wybuchowe, przeprowadzał próbne eksplozje z pomocą zwerbowanych przez internet ludzi (potem okazało się, że część z nich jest z ABW - stąd tę część śledztwa utajniono). Kwiecień odpowie też za nielegalne posiadanie i handel bronią, którą u niego znaleziono.
Maciej O. odpowie za handel i nielegalne posiadanie broni.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+