Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Lauterbach: limanowski szpital niewinny zakażenia

Redakcja
Prof. Ryszard Lauterbach podkreśla, że dopiero sekcja zwłok odpowie, czy bakteria przyczyniła się do śmierci noworodka
Prof. Ryszard Lauterbach podkreśla, że dopiero sekcja zwłok odpowie, czy bakteria przyczyniła się do śmierci noworodka Andrzej Banaś
Wojewódzki konsultant w dziedzinie neonatologii skontrolował szpital po tym, jak cztery cztery noworodki trafiły do Prokocimia. Jeden zmarł.

Czworo dzieci z objawami zakażenia przetransportowano w ostatnich dniach do krakowskiego szpitala w Prokocimiu z oddziału noworodków Szpitala Powiatowego w Limanowej.
- Jedno było w stanie skrajnie ciężkim i pomimo podjęcia natychmiastowego leczenia, zmarło - mówiła „Gazecie Krakowskiej” Natalia Adamska-Golińska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Pozostała trójka została już wyleczona i wypisana do domu.

Wszyscy mamy tę bakterię
Limanowski oddział noworodkowy w ubiegłym tygodniu skontrolował prof. Ryszard Lauterbach, konsultant wojewódzki w dziedzinie neonatologii. Uznał, że ze strony szpitala nie doszło do zaniedbań. Na oddziale nie stwierdził obecności bakterii (klebsiella pneumonie), którą wykryto u trojga noworodków. W organizmie czwartego dziecka tych bakterii nie było.
Wspomniana bakteria, zdaniem prof. Lauterbacha, występuje powszechnie w ludzkim organizmie. W małej ilości nie jest groźna. Jednak u noworodków, zwłaszcza urodzonych przedwcześnie (a dwoje z czworga dzieci było wcześniakami), po przedostaniu się do krwiobiegu taka bakteria może spowodować zakażenie organizmu.
- Do zakażenia wcześniaków mogło dojść podczas porodów. Zbyt duża ilość bakterii mogła przeniknąć do ich układu pokarmowego - dodaje specjalista.
Jak podkreśla, bakterie wykryte w organizmach dzieci nie należały do szpitalnego szczepu. Dlatego można było je zwalczyć za pomocą antybiotyków. Taką właśnie kurację zastosowano wobec wcześniaków, które wyleczyli krakowscy lekarze.
Jeden noworodek, choć wykazywał objawy zakażenia, w organizmie nie miał bakterii. Jemu lekarze z Prokocimia byli w stanie pomóc najszybciej i jako pierwszy opuścił szpital.

Czekają na sekcję

Wciąż nie są znane przyczyny śmierci czwartego malucha. Na wyniki sekcji zwłok z niepokojem oczekują rodzice cierpiący z powodu utraty oczekiwanego dziecka. Czekają również lekarze. Wszyscy liczą, że uda im się poznać odpowiedź na pytanie, czy to zakażenie przyczyniło się do nagłej śmierci noworodka.
- We krwi dziecka nie stwierdzono obecności bakterii, była ona jednak w jego kale i mogła przyczynić się do piorunującego rozwoju martwiczego zapalenia jelit - uważa prof. Lauterbach. - Wierzę, że wyniki badań histopatologicznych niektórych narządów noworodka pozwolą na wyjaśnienie powodu wystąpienia tego schorzenia, które było bezpośrednią przyczyną zgonu.
Wojewódzki konsultant dodaje, że nie ma nic do zarzucenia limanowskiemu szpitalowi. Oddział noworodkowy jest po remoncie i ma wszystkie niezbędne warunki do prowadzenia opieki nad dziećmi.
- Dysponuje odpowiednim sprzętem, jak i fachowym personelem, na czele z doświadczonym neonatologiem dr Bożeną Wojtas - mówi prof. Lauterbach.
Marcin Radzięta, dyrektor Szpitala Powiatowego w Limanowej, od początku zapewniał, że na oddziale noworodkowym nie występuje zagrożenie epidemiologiczne. Lekarze, gdy wykryją u noworodka zakażenie, od razu wdrażają odpowiednie działania.
- Dzieci wymagające wysokospecjalistycznej diagnostyki i leczenia przekazywane są do Uniwersyteckiego Szpxitala Dziecięcego w Krakowie i tak też się stało w tych przypadkach - podkreśla Radzięta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska