Największy państwowy kanał telewizyjny prezydenta Rosji dał czas antenowy liderowi prokremlowskiego ukraińskiego ruchu Parus Jurijowi Kotowi, który mówi, że to Kijów i Zachód zagrażają bezpieczeństwu nuklearnemu.
Złowieszczy przekaz pojawił się w chwili, kiedy wzrosło napięcie wokół elektrowni atomowej w Zaporożu. Ukraińscy przywódcy oskarżyli Rosję o ostrzał największej w Europie elektrowni jądrowej. Rosja zaprzecza oskarżeniom i twierdzi, że to Ukraina ryzykuje katastrofę nuklearną, atakując elektrownię.
– Wszyscy dobrze wiemy, że Ukraina i Zachód wymyślają fikcyjną rzeczywistość wokół elektrowni atomowej w Zaporożu – powiedział Kotow. Dodał, że jeśli zostanie ona uszkodzona i nastąpi katastrofa, dwa pociski natychmiast uderzą w ośrodki decyzyjne – jeden w Waszyngton, drugi w Londyn. Oba nuklearne. – I to wszystko, nie będzie więcej rozmów – dodał.
Putin chwalił się, że jego nowe pociski nuklearne Sarmat [Szatan-2] i Cyrkon są nie do powstrzymania przez zachodnią obronę.
Z kolei na kanale Rossija 1 propagandzista Putina Igor Korotczenko, redaktor naczelny rosyjskiego pisma resortu obrony narodowej, ostrzegł przed „zimą w stylu nuklearnym” nawet bez uderzenia rakietowego. – Tragedią dla Europy będą braki rosyjskiego gazu – uznał.
– To będzie jak nuklearna zima, apokalipsa. Wyłączanie energii, brak gazu, maruderzy na ulicach i desperackie próby przetrwania ludzi. Nie będzie jedzenia, elektryczności ani gazu – straszy propagandysta.
mac
