Nawet przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Wojtusik, który z reguły potrafi utrzymać dyskutantów w ryzach i panuje nad sytuacją, tym razem momentami tracił kontrolę nad uczestnikami polemiki, którzy usiłowali wzajemnie się przekrzyczeć. Sprawa budzi bowiem duże emocje.
W uchwale budżetowej na bieżący rok zarezerwowano na budowę PSZOK-u kwotę 836 tysięcy złotych (z czego dotacja zewnętrzna miałaby pokryć aż 85 procent kosztów). Mieszkańcy ulicy Jagiełły i sąsiednich (Źródlana, Kościuszki, Biechońskiego, Kosynierów) są zdeterminowani, by do inwestycji w tym miejscu nie doszło.
Pod pismem w tej sprawie podpisały się 162 osoby. Napisali w nim, że nie są przeciwni inwestycji jako takiej, tylko jej lokalizacji w tym miejscu. Obawiają się przykrych zapachów, nieporządku, gryzoni itd. Zwracają uwagę na bliskość zakładu spożywczego i hurtowni artykułów spożywczych. - Sugerowanie, że zapachy nie będą dochodziły do działek osób tam mieszkających, jest przypuszczeniem. Tak samo, jak możemy tylko przypuszczać, że ludzie nie będą tam przyjeżdżać poza godzinami pracy punktu i zostawiać tam odpadów. Nie chcemy czegoś takiego i będę robić wszystko, by ten punkt nie powstał w tym miejscu - mówi Karolina Barnaś, mieszkająca kilkadziesiąt metrów od działki, na której miałby powstać PSZOK.
Przeciwnikiem budowy PSZOK-u na Jagiełły jest również przewodniczący zarządu osiedla nr 1 Kazimierz Andrzejczyk. Na sesji przekonywał też, że gmina nie powinna rezerwować środków na inwestycję, skoro przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym toczy się postępowanie o stwierdzenie nieważności decyzji o warunkach zabudowy dla terenu przy ul. Jagiełły oraz nieważności wydanego na jej podstawie pozwolenia na budowę. - Dostaliście kasę, jakby kasa była najważniejsza. Najważniejsze jest zdrowie ludzkie - mówi.
Tymczasem burmistrz Grzegorz Cichy przypomina, że decyzja o lokalizacji PSZOK na działce przy ulicy Jagiełły zapadła jeszcze w czasie, gdy burmistrzem Proszowic był Jan Makowski. Budowa takiego punktu jest natomiast obowiązkiem każdej gminy. - Gdybym mógł, wybudowałbym PSZOK w Klimontowie. Ale decyzję podjął ktoś inny, wiele lat temu - przypomniał i dodał, że SKO odrzuciło wnioski o uznanie za nieważne decyzje wydane w sprawie lokalizacji inwestycji.
Przewodniczący Andrzejczyk nie zgadza się jednak z tym stwierdzeniem i zapewnia, że postępowanie nadal się toczy. Na dowód przesłał pisma SKO z listopada roku ubiegłego i stycznia roku bieżącego. Mimo to w UGiM w Proszowicach zapewniono nas, że wszelkie decyzje są prawomocne i nie ma formalnych przeszkód, by ogłosić przetarg na budowę PSZOK-u.
Burmistrz Cichy stara się przy tym uspokokajać mieszkańców. - Punkt selektywnej zbiórki odpadów to nie jest wysypisko śmieci. To jest wydzielone miejsce, z halą, ze specjalnymi pojemnikami, w których zamknięte są takie odpady jak tonery do drukarek, czy zużyte farby. Teren jest dozorowany i monitorowany. To będzie inwestycja, która podniesie wartość tego terenu, a nie obniży jej. Jeżeli Państwo chcą, to zorganizujemy jeszcze jeden wyjazd do Krakowa, do MPO na ulicy Nowohuckiej, żebyście zobaczyli, jak taki PSZOK funkcjonuje - mówił.
Mieszkańcy ulicy Jagiełły i osiedla nr 1, którzy pojawili się na poniedziałkowej sesji, nie dali się jednak przekonać. Argumentowali, że PSZOK będzie przyjmował m. in. odpady zielone, a te, gnijąc, będą powodem przykrych zapachów. Dowodzili, że tego typu punkt powinien być zlokalizowany na peryferiach miasta, a nie blisko jego centrum. - Mieszkańcy ul. Źródlanej i Jagiełły chętnie w tym miejscu widzieliby blok mieszkalny z parkingami lub hotel chociażby w budynku starej piekarni która niszczeje od kilkunastu lat - przekonuje Kazimierz Andrzejczyk.
- Proszę zobaczyć, jak wygląda PSZOK w Kocmyrzowie - przekonywała na sesji Karolina Barnaś. - Ale my nie chcemy budować takiego PSZOK-u jak w Kocmyrzowie. My chcemy takiego, jak w Krakowie: estetycznego i bezpiecznego - odpowiadał burmistrz Cichy i dodał , że wokół inwestycji niepotrzebnie narosło wiele niedobrych emocji.
Jak nas poinformowano w piątek, w niedługim czasie planowane jest spotkanie z zainteresowanymi mieszkańcami Proszowic, na którym mają zostać zaprezentowane szczegóły, dotyczące planowanej inwestycji. Wstępny termin to 1 lutego.