Wygląda to na klasyczne odbijanie piłeczki i przerzucanie się odpowiedzialnością. Najlepszym przykładem mogą być słynne już nadwykonania (świadczenia wykraczające poza przyjęty ryczałt), za które NFZ nie ma zamiaru płacić (choć wcześniej to robił), a których wartość w ubiegłym roku wyniosła 4 miliony złotych.
Brak tej kwoty oznacza dziurę w szpitalnym budżecie, którą wypełnić będzie niezmiernie ciężko. Władze Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ nie pozostawiają bowiem złudzeń: z ich stanowiska wynika, że zwrotu kosztów nadwykonań nie ma i nie będzie, gdyż nie pozwalają na to aktualnie obowiązujące przepisy. W praktyce oznacza to, że jeżeli szpital nie chce, by podobna sytuacja powtórzyła się w roku bieżącym, jesienią będzie musiał wprowadzić drastyczne ograniczenia przyjęć pacjentów. „Nie znam szpitala, ale draństwem NFZ jest brak zapłaty za udzielone świadczenia! Świadczenia wykonane, płatnik powinien zapłacić! To jest zwykłe oszukaństwo, wymuszenie usługi i nie zapłacenie. Ciekawe, czy gdyby ktoś z decydentów usłyszał, że niestety, proszę się za rok zgłosić z tym krwotokiem, bo limit z NFZ się skończył, to tak spokojnie by to przyjął?” - napisała na szpitalnym Facebooku Jola Loster.
Ale nadwykonania to tylko jeden z punktów spornych między dyrekcją szpitala a władzami NFZ. Nie od dziś wiadomo, że w szpitalnych planach było utworzenie nowych oddziałów: rehabilitacji, udarowego, potem kolejnych. „Miały to być oddziały dostosowane do potrzeb naszego regionu, gdzie wiele starszych osób boryka się ze schorzeniami, które leczone są na tego typu oddziałach. Na utworzenie nowych oddziałów potrzebny jest jednak dodatkowy kontrakt z NFZ na pokrycie kosztów ich prowadzenia” - czytamy w komunikacie dyrekcji SP ZOZ.
W NFZ twierdzą z kolei, że o tych planach dowiedzieli się dopiero podczas spotkania 27 lutego. „W tym miejscu należy zauważyć, że każda inicjatywa wymaga weryfikacji ze strony płatnika co do jej zasadności, efektywności a także potrzeb zdrowotnych populacji, poziomu zabezpieczenia świadczeń w województwie. Ponadto inicjatywy wymagają przede wszystkim zapewnienia ich finansowania, czego płatnik sporządzając plan zakupu oraz plan finansowy na 2019 r. nie przewidywał” - czytamy w stanowisku przesłanym do redakcji przez rzeczniczkę małopolskiego Oddziału NFZ Aleksandrę Kwiecień.
Polemika nie mogła też ominąć kwestii dalszego funkcjonowania Oddziału Ginekologiczno-Położniczego i Noworodków, którego przyszłość jest nadal niepewna. Po lutowym spotkaniu w NFZ komunikat kierownictwa szpitala nie napawa optymizmem: „Przekazane przez NFZ stanowisko, jeszcze bardziej pogarsza sytuację m.in. tego oddziału, ale także szpitala jako całości. Uważamy, że zadaniem Szpitala w Proszowicach, jak i wszystkich innych szpitali, jest przede wszystkim leczenie i ratowanie zdrowia lub życia naszych pacjentów, a nie tylko rozliczanie się na podstawie limitów i rachunku ekonomicznego” - czytamy.
Z kolei OW NFZ „wyraził zdziwienie” przekazanymi uwagami i przypomina, że świadczenia wykonywane na Oddziale Położniczym „w zdecydowanej większości mają charakter nielimitowany”. Padła jednak również zapowiedź, że skoro w związku z możliwą likwidacją zagrożona byłaby dostępność do świadczeń, NFZ zwróci się do szpitala o przekazanie wyjaśnień co do dalszego zabezpieczenia.
Ze stanowisk obu stron trudno wyczytać cokolwiek pozytywnego na temat przyszłości placówki. Na szpitalnej stronie internetowej co chwila zamieszczane są artykuły, z których wynika, że z podobnymi problemami borykają się małe szpitale w całym kraju. Dla pacjentów z Proszowic i okolicy to jednak żadna pociecha. Czy przyniesie ją zapowiadane przez NFZ „przeliczenie ryczałtu”, które ma nastąpić do końca marca? Wstępne zapowiedzi zmian taryf świadczeń potencjalnie mogą skutkować zwiększeniem ryczałtu natomiast jego skala i wartość nie jest jeszcze znana.
Deficytowe oddziały
Na lutowym posiedzeniu Komisji Zdrowia Rady Powiatu informację na temat sytuacji finansowej szpitala za 2018 rok przekazała główna księgowa Małgorzata Kowal. Dochody zostały wykonane na kwotę 48,116 mln zł natomiast koszty wyniosły 54,509 mln. Strata to 6,943 mln zł. Wynik dodatni (378 tys.) osiągnął tylko Oddział Wewnętrzny. Bilansował się Oddział Pulmonologii. Największe straty zanotowały Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii (prawie 2 mln) oraz Ginekologiczno-Położniczy i Noworodków (4,173 mln).
Wymagalne zobowiązania wobec kontrahentów z tytułu dostaw leków, usług i mediów wynoszą 6 mln zł. - Otrzymujemy sądowe pozwy, które musimy uregulować, a nie mamy na to środków. Płacę wynagrodzenia, kontrakty ZUS, podatek Vat i na tym się kończą pieniądze - informowała Małgorzata Kowal.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Co zabija Polaków?