https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice. Zające zjadają nawet 40 procent upraw

Ewa Tyrpa
Fot. archiwum
Producenci warzyw czekają nie tylko na rekompensaty za szkody poczynione przez szaraki, ale przede wszystkim, by nie wpuszczano zajęcy z hodowli i aby myśliwi zwiększyli liczbę odstrzałów.

Radni Rady Powiatu zaapelowali w formie uchwały intencyjnej do premiera, posłów oraz ministra rolnictwa i rozwoju wsi o przyjęcie rozwiązań prawnych pozwalających na wypłatę odszkodowań za szkody wyrządzane w uprawach przez zające. - Obecne przepisy na to nie pozwalają, bo jeszcze niedawno zajęcy nie było i nie znalazły się na liście szkodników. Teraz rolnicy się skarżą, że szaraki potrafią zjeść nawet 40 procent upraw – mówi Grzegorz Pióro, starosta proszowicki.

O nowe zapisy w prawie łowieckim upominali się od dawna członkowie Ogólnopolskiego Związku Producentów Warzyw. – Zające, które zostały wpuszczone na nasz teren, pochodzą z hodowli z Czech. To bardzo żerne i oswojone zające, podchodzące już pod same domy i czynią ogromne szkody w uprawach warzyw. Nie przeszkadzają im nawet psy – mówi Zbigniew Orzechowski, prezes Związku.

Robert Piorunowicz, jako przedstawiciel Związku, walczy z nimi w różnych instytucjach od czterech lat. Czy bezskutecznie? - Czujemy się bezsilni. Odnosimy wrażenie, że nastąpiła zmowa milczenia i nikt nad zającem nie chce panować, że został on wyjęty spod nadzoru. Omijają go urzędy marszałkowski, wojewódzki, leśnicy, koła łowieckie, izby rolnicze.

Interweniowaliśmy też w ministerstwach rolnictwa i ochrony środowiska – mówi rolnik. On ogrodził swoje gospodarstwo siatką, ale nie jest to rozwiązanie, bo szaraki wtedy grasują na polach sąsiadów. – Nasze gospodarstwa nie mogą być paśnikami dla zajęcy. A my domagamy się tylko zrównoważonej gospodarki leśnej – dodaje Robert Piorunowicz.

Dysponuje danymi: tylko w trzech gospodarstwach straty oszacowano na 170 tys. zł, ale są one stwierdzone aż w 72, jednak myśliwi nie chcą ich szacować, bo to nic nie da. Nie są oni zobowiązani do wypłaty odszkodowań. Rolnikom przysługują one za straty wyrządzone m.in. przez dziki oraz jelenie.

Nasi rozmówcy podkreślają, że rolnikom nie chodzi głównie o odszkodowania, ale o zmniejszenie populacji zajęcy poprzez racjonalne planowanie polowań, niezaniżanie liczby populacji zwierzyny łownej, by wydłużono termin obowiązywania odstrzału.

- W ostatnich latach zajęcy zaczęło drastycznie ubywać z powodu chorób, likwidacji miedz, jednolitych upraw, stosowania środków ochrony roślin i większej liczby lisów. Teraz ich populacja się odradza, co nas, myśliwych cieszy. Pomijając ładny widok ze skaczącym zającem, to reguluje on w pewnym stopniu równowagę w przyrodzie – mówi jeden z myśliwych z województwa świętokrzyskiego.

Jego zdaniem przede wszystkim trzeba tępić lisy. Uważa, że rozwiązaniem na szkody czynione przez szaraki, nie jest wypłata odszkodowań, na co koła nie mają pieniędzy. – To koła powinny regulować populację danego gatunku i przed sezonem myśliwi powinni rozważyć liczbę odstrzałów – dodaje nasz rozmówca.

Zgodnie z kalendarzem łowieckim sezon polowań na zające trwa od 1 listopada do połowy stycznia. Potem zające mogą już swobodnie kicać po polach.

– Coś trzeba z tym zrobić, bo zbankrutujemy. Na moim polu wygryzły spore zagony sadzonek marchewki oraz buraków – żali się jeden z producentów warzyw.

Radni powiatowi postanowili zaapelować do władz państwa o uwzględnienie ich wniosku w nowelizacjach przepisów o odszkodowaniach z kół łowieckich.

Na ostatniej sesji RP samorządowcy przyjęli intencyjną uchwałę. Napisali w niej, że powiat proszowicki od lat jest zagłębiem rolno–spożywczym, zaopatrującym Kraków, Małopolskę i wiele rejonów w Polsce.

Radni podkreślają, że w skali kraju powiat ma 12-procentowy udział w produkcji warzyw.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Krótki wywiad. Zamienili Sycylię na osiedle z wielkiej płyty, bo Kraków jest piękny

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jan
... a muchy srają im na pietruszkę! Wybić !!!
s
strzelać ale mi to hobby
Nikt nikomu nie każe być myśliwym, chcą polować to muszą płacic rolnkowi słono za polowanie na jego własności
r
rolnik
Zajęcy miało być 3 szt. na 100h a jest 3szt. na 1h. Mam zdjęcie na którym jest ich 12szt.w jednej grupie (miały chyba naradę gdzie teraz coś zjemy). Myśliwi wolą sarenki i bażanty.
R
Rolnik
Zające są plagą na naszym terenie. Ale jestem rolnikiem który patrzy nie tylko na swój zarobek ale ochrona przyrody . Tyle się mówi żeby nie wykonywać opryskow w czasie przelotu pszczół ale ludzie są tępi. Zające szkodzą bardzo, ale muszę się z tym jako rolnik pogodzic.
r
rolnik
na 23% vat to chyba widły mogę sobie kupić
O
Obywatel
Przecież podobno nie ma już zajęcy! No to są czy ich nie ma?
M
Mieszkaniec
dokładnie jak poniżej wielkie halo
rolnicy zachowują sie jak świete krowy ja wiem ze to ciężki kawałek chleba ale płacą niski krus w porównaniu do przedsiębiorców sprzedają na małym vacie produkty kupują na 23% resztę vatu zwraca im państwo dopłat z uni od groma i jeszcze źle
i
inny
wielkie halo na te zające
rolnicy płaczą że im zające zjadają uprawy i domagają się rekompensat
trzeba sobie ogrodzić poletko i tyle
ja miałem nie ogrodzoną działkę złodzieje dwa razy nas okradli
pytam teraz kto mia da odszkodowanie albo rekompensatę tak jak jak rolnikowi?????
ogrodziłem i na razie spokój
R
Rolnik
To prawda że zające pustoszą pola, a co najgorsze niszczą agrowłukninę wczesną wiosną której jeden bal to koszt ok 1000zl. Teoretycznie wielosezonowa, po zdjęciu jej z pola w kwietniu czy maju nadaje się do wyrzucenia. No bo po co stada samców które w czasie godów walczą ze sobą maja to robić na zimnej ziemi czy blocie, skoro mają czystą cieplutką agrowłukninę niszcząc ją tym samym ostrymi pazurami. Taki widok to normalne. Wystarczy też wczesną wiosną przejechać się np. po gminie Koniusza. Karwin, Gorka Jaklińska. Tam rolnicy ogradzają całe hektary stalowa siatką przed zającami a to na prawdę duży koszt. I nie trzeba tu tabunu zajęcy. Wystarczą 2 żeby zniszczyć agrowłukninę, a jak już się dorwie do rządka np. kapusty to goli go po kolei jak kosiarka. Za noc spokojnie zjada kilkadziesiąt lub kilkaset krzaków. Bo oczywiście nie zje całego krzaczka tylko wygryzie jego serce czyli to co miękkie i dla niego najsmaczniejsze i dawaj kolejny. A wtedy już po roslinie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska