https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prywatyzacja PKL: szef zakopiańskiej rady miasta twierdzi, że jest zastraszany

Tomasz Mateusiak
Jerzy Zacharko nie podda się  naciskom kancelarii prawnej.
Jerzy Zacharko nie podda się naciskom kancelarii prawnej. fot. Tomasz Mateusiak
Przewodniczący zakopiańskiej rady miasta Jerzy Zacharko idzie na wojnę z funduszem inwestycyjnym, który wspólnie z Zakopanem i trzema innymi podhalańskimi samorządami wygrał rywalizację o kupno Polskich Kolei Linowych. Przewodniczącemu nie podoba się transakcja.

Jak twierdzi, spowoduje ona, że górale będą mieli... zaledwie dwa promile udziału w spółce, której główny udziałowiec jest zarejestrowany w raju podatkowym.

- Nie mogę się zgodzić, byśmy stracili władzę i pakiet kontrolny nad tak ważnym dla regionu przedsiębiorstwem, jakim są kolejki PKL - mówi Zacharko. - A podpisując umowę między powołaną przez nasze miasto spółką Polskie Koleje Górskie a funduszem Mid Europa Partners (MEP) pozbawiamy się nad firmą kontroli. Gdyby było wiadomo, komu PKG oddajemy, byłbym spokojny. Ale co wiemy o tym funduszu?

Przewodniczący dysponując większością w radzie miasta, może jeszcze zablokować przejęcie PKL.

Dlatego jego wątpliwości wywołały reakcję funduszu. Prawnicy MEP wysłali do Zacharki list z żądaniem zaprzestania pomawiania funduszu - jeśli radny tego nie zrobi, to trafi do sądu. Zacharko uznał to za groźbę i zawiadomił prokuraturę.

Jestem reprezentantem społeczeństwa i nie pozwolę się zastraszyć - mówi Jerzy Zacharko, przewodniczący zakopiańskiej rady miasta. Tak publicznie odpowiada na doręczone mu mu kilka dni temu przedsądowe pismo od prawników Funduszu Inwestycyjnego Mid Europa Partners.

Jak mówi Zacharko, z treści dokumentu wynika, że ma zamilknąć w sprawie prywatyzacji Polskich Kolei Linowych (PKL), albo "pójdzie z torbami".

- To bzdura - odpowiada druga strona.

Jerzy Zacharko pokazuje pismo przygotowane przez kancelarię prawną CMS Cameron McKenna z Warszawy. Prawników wynajął Fundusz Mid Europa Partners Limited, czyli główny udziałowiec spółki Polskie Koleje Górskie, która kupiła PKL. Przedstawiciel kancelarii mec. Arkadiusz Korzeniewski domaga się od Zacharki "zaprzestania dalszego naruszania dóbr osobistych Funduszu oraz opublikowania w mediach przeprosin". W przypadku zignorowania wezwania grozi wytoczeniem sądowej sprawy za naruszenie dóbr osobistych.

- Odbieram to jako groźbę. Ci ludzie chcą mi zamknąć usta. Gdy się nie podporządkuję, sugerują, że odbiorą mi majątek życia na drodze sądowej - mówi. Nie kryje, że nie da się zastraszyć.

- Nie mogę się ugiąć pod takim naciskiem. Dalej będę mówił, że nie podoba mi się sprzedaż PKL temu Funduszowi, bo tym samym miasto całkowicie straci kontrolę nad spółką - podkreśla Zacharko.

Paweł Poręba z warszawskiej kancelarii prawnej informuje, że zgodnie etyką zawodową firma nie komentuje spraw klientów.

Bardziej otwarci są przedstawiciele Funduszu Mid Europa Partners. - Publiczne wypowiedzi Jerzego Zacharki na temat naszego funduszu są niezgodne z faktami i szkodzą naszemu wizerunkowi - czytamy w komunikacie wysłanym przez Zbigniewa Rekusza, prezesa Mid Europa Partners. W tej sytuacji zarząd MEP uznał, że należy formalnie zwrócić się do radnego o zaprzestanie wygłaszania nieprawdziwych informacji.

To działanie jest efektem sugestii Zacharki, że Fundusz działa w krajach tzw. raju podatkowego. Przedstawiciele Funduszu nie uważają korespondencji wysłanej do przewodniczącego Zacharki jako "próby zastraszania".

Ten uważa inaczej i w sprawę pisma z kancelarii prawnej zgłosił w zakopiańskiej prokuraturze. Śledczy podjęli sprawę i wyjaśniają, czy list można uznać za formę groźby. Jeśli tak - sprawa trafi do sądu. Jeśli nie... prawdopodobnie też znajdzie się na wokandzie, tylko że wtedy oskarżonym o pomawianie Funduszu może być Zacharko.

- Czy stać mnie na adwokata, który będzie walczył z tą wielką kancelarią? Oczywiście, że nie - mówi radny. Na prawnika z Urzędu Miasta w Zakopanem nie ma co liczyć. Gdyby go reprezentował, byłaby to "czysta schizofrenia". Przewodniczącemu chodzi o to, że burmistrz Zakopanego, a więc szef miejskiego prawnika jest zwolennikiem spółki z Funduszem.

Burmistrz Janusz Majcher potwierdza, że byłaby to dziwna sytuacja, bo jednego dnia prawnik w imieniu Zacharki działałby przeciwko Funduszowi, a następnego dnia już w imieniu władz Zakopanego miałby współpracować z Funduszem.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bronek.czech
Nie po to skakaliśmy z kolejki i broniliśmy Polski, umieraliśmy od kól bandytów z niemiec, by teraz bez walki oddać nasz majątek, podstępem i cwaniactwem ceprowym - wara od majątku górali.
M
Mięguszowiecki
Sprzedać za przysłowiową czapkę gruszek ważne dla Polski przedsiębiorstwa kapitałowi spekulacyjnemu, taki cel ma rząd, którego minister finansów zawiesza progi ostrożnościowe dla zadłużania Polaków na wiele pokoleń. Polacy będą parobkami we własnym kraju za jedno euro na godzinę - ale to wina Kaczyńskiego, tak powie Premier przy chóralnym poklasku większości polskiego społeczeństwa.
z
zakopiańczyk
Panie Zacharko jest Pan dorosły i powinien zdawac sobie sprawe ze jak sie kogos oskarza to trzeba miec na to dowód a ni pleść głupoty. W dodatku nie trzeba było blokować powstania PKG tylko współpracować gdyby wczesniej powstała spółka to mozna było by wypuścić akcje a mieszkańcy podhala i biznesmeni zebrali by nie 200 a 300 milionów Tylko wtedy nie można by było pluć na burmistrza którym tak bardzo chce Pan zostać
j
jack wile
Szaraczki nie mają sił , ani możliwości zmiany bandyckiej i destrukcyjnej polityki liberałów.Na nic się zdają mowy o patriotyzmie ,kiedy Polską rządzą feudalni panowie , zdało by się przeniesieni żywcem z 18 wieku .
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Prywatyzacja PKL: szef zakopiańskiej rady miasta twierdzi, że jest zastraszany
w
wyprzedaż majatku
i teraz chce zaszczuć przedstawiciela lokalnej społeczności. Ile takich polskich firm przynoszących zysk zostanie jeszcze sprzedanych (oddanych) w obce łapy przez kulawego ? Nieudacznicy sprzedają resztki firm co zostały a dług dalej rośnie. Przy takich rządach za kilka lat nie będziemy miec nic swojego oprócz gigantycznego zadłużenia kraju.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska