Pewnego dnia ktoś z firmy zadzwonił i zwolnił ją bez podania przyczyny. Firma do dziś zalega z wypłatą pensji za listopad 2010! Co gorsza, pani Dorota nie może się doprosić od byłego już pracodawcy zaświadczania o tym, ile u niego przepracowała, a bez tego Powiatowy Urząd Pracy odmówił jej przyznania zasiłku dla bezrobotnych. Kobieta została bez środków do życia.
"Gazeta Krakowska" wyciągnęła do pani Doroty pomocną dłoń. Razem z posłem ziemi oświęcimskiej Stanisławem Rydzoniem walczymy o jej prawa. - Nic z tego nie rozumiem. Mój były pracodawca wystawił mi PIT, na którym czarno na białym widnieje, że dostawałam wypłatę za październik i listopad 2010 roku. To niech pokaże listy płac z moim podpisem za listopad. Nie dostałam ani grosza - wzdycha mieszkanka Przeciszowa. - Ta firma jest mi winna również za jeden tydzień pracy w grudniu oraz za niewypłacone nadgodziny - wylicza pani Dorota.
Łącznie domaga się zwrotu ponad 1670 złotych. - Dzwonię nieustannie do tej firmy z Jawiszowic, ale wciąż tylko słyszę, że dostanę pieniądze w niedługim czasie. I tak czekam od czterech miesięcy - dodaje. Pracodawca nie wydał jej też zaświadczenia, że pracowała u niego.
- Osoba bezrobotna musi przedłożyć świadectwo pracy, albo zaświadczenie od pracodawcy o czasie zatrudnienia - informuje Wiesława Drabek-Polek, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Oświęcimiu. - Zasiłek przysługuje osobie, która w ciągu 18 miesięcy poprzedzających złożenie wniosku przepracowała co najmniej 365 dni - dodaje. Dorota Kurzyńska spełnia te wymogi, niestety nie może tego udokumentować.
- Poszłam do ZUS-u i poprosiłam o wydanie zaświadczenia o czasie zatrudnienia i wysokości ubezpieczenia - wyznaje pani Dorota. Cała sprawą dziennikarze "Gazety Krakowskiej" próbowali zainteresować Okręgowy Inspektorat Pracy w Krakowie.
- Umowa-zlecenie jest poza naszym zainteresowaniem - tłumaczy Ewa Staniszewska, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Krakowie. - Taka umowa wynika z kodeksu cywilno-prawnego i nie podlega reżimowi kodeksu pracy. Być może zachodzi przesłanka, że to był jednak stosunek pracy, ale bez dokumentów nie możemy tego stwierdzić - dodaje. Szukamy pomocy dalej. Tak trafiamy do Stanisława Rydzonia, posła z Oświęcimia i radcy prawnego. Ten już po pierwszej lekturze dokumentów stwierdza nieprawidłowości.
- Wydaje się, że mamy do czynienia z oszustem, a nie pracodawcą - mówi Stanisław Rydzoń. Poseł postanowił doprowadzić sprawę pani Doroty do końca. "Gazeta Krakowska" również nie zamierza "odpuścić" nieuczciwym pracodawcom.
Jeśli doświadczyliście łamania Waszych praw, prosimy o kontakt z naszą redakcją w Oświęcimiu, Rynek Główny 1, tel. 33 844 73 64, e-mail: [email protected]. Gwarantujemy anonimowość.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Gang Olsena napadł na bank ING w Nowym Targu
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy