Do niecodziennego zdarzenia doszło w niedzielę po południu. Turyści kierowali się w stronę Kosarzysk, gdy zauważyli biegnącego w ich stronę okazałego dzika. W panice wdrapali się na najbliższe drzewo. Liczyli, że zwierzak zniechęci się niepowodzeniem i szybko sobie pójdzie. Ponieważ jednak nie miał zamiaru się oddalić, zadzwonili po pomoc do krynickich goprowców.
- Ratownicy szybko ruszyli w teren na quadach - relacjonuje Wojciech Pikor z Krynickiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Gdy dotarli na miejsce dzik wciąż stał pod drzewem i nie zamierzał się stamtąd oddalić. Udało się go przepłoszyć dopiero po użyciu klaksonów - dodaje ratownik.
Gdy dzik się oddalił przestraszonych turystów bezpiecznie sprowadzono na ziemię. Leśnicy, którym goprowcy opowiedzieli tę zaskakującą historię sugerują, że szarżujący dzik wcale nie musiał brać ludzi na cel, ale mógł szukać u nich schronienia. - W okolicy poluje wataha wilków – mówi Wojciech Pikor. – Mogło się zdarzyć, że drapieżniki próbowały atakować dzika, który wyczuł ludzi i biegł w ich stronę po pomoc. Turystów przestraszył, ale polującym wilkom umknął.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!