W spotkaniu z drużyną z Dolnego Śląska po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowym składzie Bruk-Betu Termaliki zagrał Przemysław Szarek. Obrońca „Słoni” podczas przerwy letniej doznał poważnej kontuzji kolana, która sprawiła, że sporo czasu spędził na leczeniu i rehabilitacji.
- Cieszę się, że po pięciu miesiącach ciężkiej pracy z profesorem Krzysztofem Fickiem i fizjoterapeutą Łukaszem Millerem w końcu mogłem zagrać cały mecz - podkreśla Szarek. - Ze Śląskiem nie zagrałem jeszcze może na sto procent swoich możliwości, ale dałem z siebie tyle ile mogłem. Trener dał mi się już „przepalić” w końcówce meczu z Legią i to mi pomogło.
Nim Szarek powrócił na boisko po tym jak doznał urazu kolana przeżywał trudne chwile. Nigdy wcześniej nie doznał bowiem tak poważnej kontuzji i nie miał tak długiej przerwy w występach na boisku.
- Na początku byłem kompletnie załamany. Na duchu podtrzymywali mnie nasz klubowy fizjoterapeuta i koledzy z drużyny. Z czasem było coraz lepiej - przyznaje Szarek. - Końcówkę poprzedniego sezonu miałem udaną, sporo grałem w podstawowym składzie i liczyłem, że podobnie będzie w obecnym sezonie. Póki co cieszę się z powrotu do gry, natomiast w zimie będę walczył o stałe miejsce w wyjściowej jedenastce.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska