Ukraina podała, że co najmniej 5000 osób zginęło w „katastrofalnym” kryzysie humanitarnym w Mariupolu.
Rzecznik burmistrza Boichenko mówi, że od rosyjskiej inwazji zginęło prawie 210 dzieci.
O takich przerażających ofiarach mówi rzecznik prasowy burmistrza miasta, Vadyma Boichenko. Mariupol jest świadkiem jednych z najbardziej zaciekłych walk od czasu inwazji rosyjskiej, która rozpoczęła się w 24 lutego. Boichenko, którego już nie ma w Mariupolu, powiedział, że w mieście wciąż jest uwięzionych około 160 tys. cywilów.
Jego biuro podało, że około 140 tys. osób uciekło z miasta przed rozpoczęciem inwazji, a kolejne 150 tys. wyjechało od tego czasu. Zdaniem biura burmistrza, 90 proc. zabudowy miasta zostało zniszczone podczas walk.
Strategiczne miasto jest oblegane od 1 marca i jest nieustannie bombardowane i ostrzeliwane przez siły rosyjskie. Było wiele doniesień o wyczerpanych zapasach żywności oraz braku wody i prądu. ONZ informowała z kolei, że w oblężonym Mariupolu przybywa masowych grobów.
Rosja postrzega to miasto jako ważny strategiczny cel, jego zdobycie może stworzyć pomost między Krymem, anektowanym przez Moskwę w 2014 roku, a dwoma separatystycznymi enklawami we wschodniej Ukrainie.
