- Z dokumentacji osuwiska wynika, że w tym miejscu nie można budować bezpiecznej drogi - przyznaje Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. - Jak najszybciej wyznaczymy objazdy. Zdaję sobie sprawę, że to spore utrudnienie dla mieszkańców Gródka i okolic. Nie wygramy jednak z przyrodą - rozkłada bezradnej ręce starosta Jan Golonka.
Do Gródka trzeba będzie jeździć przynajmniej przez rok nadkładając kilkanaście kilometrów (przez Siedlce lub Witowice). W tym czasie planuje się wybudować od podstaw zupełnie nową drogę. Najpierw jednak trzeba we współpracy z geologami wytyczyć jej przebieg, przygotować pełną dokumentację budowlaną.
Dopiero wówczas można będzie przystąpić do prac. W przyszłym tygodniu zbiorą się fachowcy z powiatowego i wojewódzkiego zarządu dróg, aby omówić tymczasowe objazdy i wskazać tereny pod budowę nowej trasy. Nie będą to łatwe przymiarki, choćby ze względu na topografię okolicy. To teren górzysty i lesisty z podłożem bardzo niestabilnym.