Już w fazie finałowej nasz reprezentant nie miał tego dnia zbyt wiele do powiedzenia. Zmierzył się jednak z nie byle kim, bo mistrzem olimpijskim Austriakiem Beniaminem Karlem. Ostatecznie Polak przegrał z rywalem o 0,81 s, a kolejną okazję do zaprezentowania swoich sił będzie miał drugiego dnia pucharowych zmagań, czyli w niedzielę.
W sobotę na stoku Jaworzyny organizatorzy zadbali o kibiców. Strefa gastronomiczna oferowała choćby aromatycznego grzańca czy kiełbaskę prosto z grilla. Zapach roznosił się wiele metrów dalej i świetnie uzupełniał ze sportową rywalizacją.
Co i rusz do zawodników z Europy podchodzili łowcy autografów. Jeden z nich, Arkadiusz z Nowego Sącza przyjechał do Krynicy specjalnie, by spotkać… Adama Małysza, czyli legendę skoków narciarskich, a obecnie prezesa Polskiego Związku Narciarskiego.
- Moje marzenie się spełniło! Pan Adam przyszedł i podpisał mi kilka kart. To człowiek z klasą, a przy tym niezwykle sympatyczny! Podziękuję żonie, bo to ona zachęcała mnie, bym tutaj przybył – nie krył wielkiej radości sympatyczny kibic i łowca cennych podpisów z miasta nad Dunajcem.
Zmaganiom sportowców towarzyszyła głośna muzyka serwowana prosto z pancernego auta. - Jest trochę głośno, ale jeszcze się słyszymy – puszczał oko Pan Adam z Krynicy, który na zawody przybył z rodziną wyposażony w biało-czerwoną flagę.
- Szkoda, że nasz mistrz Oskar odpadł tak szybko, ale taki jest sport, w tym tkwi jego piękno. Na pewno będziemy tutaj chcieli pojawić się za rok, bo jest super – komentowała Elżbieta Romanowska, która do Małopolski przyjechała aż z Dolnego Śląska, z okolic Wrocławia.
Rodzinne ferie celebrytów w Krynicy-Zdroju. Narty, morsowani...
Sandecja gotowa na walkę. Trener Kasperczyk: ten zespół jest lepszy piłkarsko
