W ostatnim czasie Rosja wysyła groźby zaatakowania innych krajów europejskich. Czy te ostrzeżenia są prawdziwe?
Okazuje się bowiem, że już we wrześniu 2014 roku Putin wymienił pięć krajów europejskich, które mogą być zaatakowane i błyskawicznie podbite.
Według niemieckiej gazety Suddeutsche Zeitung Putin miał powiedzieć wtedy ówczesnemu prezydentowi Ukrainy Petrowi Poroszence: Gdybym chciał, w ciągu dwóch dni mógłbym mieć rosyjskie wojska nie tylko w Kijowie, ale także w Rydze, Wilnie, Tallinie, Warszawie i Bukareszcie. To oświadczenie stanowi dowód na to, że Putin omawiał pomysł inwazji na państwo członkowskie UE lub NATO.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis, który jest Łotyszem, mówił jeszcze nie tak dawno Politico, że Putin prawdopodobnie zwiększy swoje ambicje wojskowe i rzuci wyzwanie NATO w krajach nadbałtyckich: Litwie, Łotwie i Estonii, jeśli tylko odniesie zwycięstwo na Ukrainie.
Powiedział: Jeśli nie poprzemy Ukrainy, to na Ukrainie się nie zatrzyma. Najwyraźniej Putin jest w agresywnym nastroju wojennym i niestety jest prawdopodobne, że ta agresja będzie kontynuowana w innych krajach, dodał.
