Władze uczelni twierdzą, że nie złamały prawa i pieniędzy nie zamierzają zwracać Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Tymczasem właśnie tego resort się domaga.
Zobacz także:
- Sprawa trafi teraz do Departamentu Finansowania Szkolnictwa Wyższego, który będzie prowadził postępowanie administracyjne zmierzające do wyegzekwowania tych środków - mówi Bartosz Loba, rzecznik prasowy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Władze oświęcimskiej uczelni przekonują, że nigdy w sześcioletniej historii nie zajmowały się rehabilitacją studentów.
- W Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej kształci się w tej chwili 15 osób niepełnosprawnych - wyjaśnia Adam Bilski, kanclerz PWSZ w Oświęcimiu. - Wykładowcom trzeba zapłacić za ich pracę, więc naszym zdaniem nie złamaliśmy przepisów - dodaje.
Wątpliwości ma za to Jarosław Duda, pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych, który poprosił "Gazetę Krakowską" o przesłanie dokumentów. Czekamy na odpowiedź ministra Dudy, który dogłębnie zbada sprawę.
Jerzy Raczkowski, pełnomocnik prezydenta Oświęcimia do spraw osób niepełnosprawnych, jest zaskoczony tą sytuacją.
- Uczelnia powinna zagwarantować niepełnosprawnym studentom rehabilitację, skoro otrzymuje na to pieniądze - mówi Jerzy Raczkowski. - Wszystko jedno, czy na uczelni, czy poza nią.
Uczelnia mogłaby za te pieniądze opłacić dodatkowe zajęcia na basenie albo wykupić dla studentów odpowiedni program ćwiczeń rehabilitacyjnych w jednym ze specjalistycznych ośrodków.
Jerzy Raczkowski zapewnia, że wstawi się za studentami.
- Objadę oświęcimską uczelnię na swym wózku inwalidzkim i dokładnie sprawdzę, czego brakuje tu niepełnosprawnym studentom - zapowiada Raczkowski. - Być może sam fakt, że jest tutaj winda, to za mało. Postaram się też spotkać z niepełnosprawnymi, żeby od nich dowiedzieć się, co utrudnia im życie.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy