Trudno dotrzeć w okolice zalewu w Kryspinowie. Szlaki spacerowe są niemal przeorane przez amatorów quadów.
- Drogi porozjeżdżali tak, że nie sposób przejść - ubolewa nasz Czytelnik Włodzimierz Worotyński, który wybrał się na przechadzkę. Brnął wśród kolein i błota. Wokoło rozciągał się widok na góry gruzu, śmieci, a rozbite butelki i worki zalegały przy każdym krzaku.
Taka sytuacja na terenach przeznaczonych na rekreację rozzłościła pana Włodzimierza. Dziwi się, że władze Liszek nie kontrolują tej wizytówki gminy, a zarządca ośrodka "Nad Zalewem" nie zabiega
o wygląd jego otoczenia. - Nowa plaża przypomina śmietnik, podobnie wygląda pobocze drogi
z Kryspinowa do Budzynia - zauważa nasz rozmówca. - Szczerze odradzam wiosenne spacery w okolice zalewu. Nie każdy na wycieczkę zabiera gumofilce, a tu bezwzględnie są potrzebne - przestrzega.
Podrzucają nam wraki aut, stare lodówki, wersalki, my to sprzątamy - mówi Jaśkowiak
Włodzimierz Worotyński jest zaskoczony, że wójt Liszek chce, by ludzie płacili podatki dla tej gminy. - To chyba żart. Jeśli moje pieniądze mają być tak wykorzystane jak tereny gminne, to lepiej aby pozostały w Krakowie - zaznacza.
Mieszkańcy Cholerzyna i Kryspinowa narzekają, że właściciele quadów i moto-crossów organizują tu wyścigi. Niszczą drogi i polne ścieżki. Ludzie mają żal, że spółka zarządzająca zalewem zaczęła organizować rajdy na quadach. Stworzyli tor i przyciągnęli właścicieli tych pojazdów. A ci potem już na dziko zaczęli rozjeżdżać dróżki.
Kierownik ośrodka "Nad Zalewem" też narzeka na tych, którzy niszczą ścieżki, zaśmiecają plaże. - Mamy 64 ha gruntu i systematycznie to sprzątamy - zaznacza Szymon Jaśkowiak, kierownik ośrodka "Nad Zalewem". - Co roku wywozimy olbrzymie ilości śmieci plażowiczów. Jednak borykamy się z problemem dzikiego porzucania odpadów. Pojawiają się tu wraki samochodów, lodówki, telewizory, wersalki, które sprzątamy - mówi Jaśkowiak.
Dodaje, że wiosną służbom porządkowym trudno dotrzeć do wszystkich terenów ze względu na roztopy
i grząską ziemię.
Przypomina, że na terenie zalewu obowiązuje zakaz poruszania się quadów, motorów i samochodów terenowych.
- Informują o tym znaki umieszczone przy wjeździe na teren zalewu - podkreśla kierownik. - Wyjątkiem są imprezy o charakterze offroadowym, które odbywają się na wyznaczonym terenie i tylko w okresie zimowym - przyznaje.
Maszyny mogą jeździć jedynie po obszarze, przeznaczonym pod budowę "Grodu Kraka". Władze gminy Liszki też zaznaczają, że zależy im na jak najlepszym wyglądzie terenów rekreacyjnych i ich dobrym zagospodarowaniu.
- Z dzikimi wysypiskami co roku są problemy - zaznacza wicewójt Paweł Lipowczan. - Swoich mieszkańców mobilizujemy do zachowania czystości, organizujemy akcje "czysta posesja", ale często śmieci podrzucają mieszkańcy Krakowa - ubolewa wicewójt. Zapewnia, że gmina usiłuje walczyć z tymi, którzy urządzają rajdy motocrossowe. Policja ściga tych, którzy jeżdżą po terenach publicznych. - Jeśli quady pojawiają się na prywatnych terenach, nie możemy ingerować - mówi Lipowczan.