W sprawę włączył się sąd, który nałożył na magistrat kary za opieszałość. Dostali je zarówno radni - 10 tys. zł, jak i burmistrz Przybyło - pięć skarg na łączną sumę 15 tys. złotych. Kolejne grzywny czekają na uprawomocnienie.
W Polsce każda skarga, jaką na działanie burmistrza czy rady miasta chcą złożyć mieszkańcy, musi pokonać długą drogę. Obywatel może dochodzić swoich praw w Sądzie Administracyjnym, ale skargi na złą uchwałę czy brak decyzji nie zanosi jednak bezpośrednio do sądu, tylko pozostawia je w... magistracie, który zamierza skarżyć! Dopiero urząd przekazuje je do sądu.
O tym obowiązku często zapomina się w Rabce. Skargi do WSA w imieniu zarówno burmistrz Ewy Przybyło, jak i rady miejskiej powinna przekazywać wynajęta przez magistrat kancelaria adwokacka. Przez ostatnie miesiące część skarg była jednak zatrzymywana i nie trafiły one do sądu na czas. Sprawa wyszła na jaw, gdy składający skargę mieszkańcy próbowali dowiedzieć się w WSA, na jakim etapie są ich sprawy. Okazało się, że do sądu nie trafiła żadna z teoretycznie wysłanych skarg.
- Jak takie lekceważenie praw mieszkańców ma się do misji publicznej, której podjęła się pani burmistrz? - pyta Konrad Górski, mieszkaniec Rabki i wiceprezes Polskiego Klubu Ekologicznego, którego skarga na bezczynność burmistrza trafiła do WSA dopiero po 8-9 miesiącach zamiast po 15 dniach. - Posypały się więc kary, z których na chwilę obecną uzbierała się spora kolekcja.
Jeden z sędziów, który w ostatnim czasie nakładał na burmistrz Rabki grzywnę, tak zniesmaczył się ustawicznym zatrzymywaniem skarg mieszkańców ponad termin, że wystosował do rady miejskiej list, w którym prosi o "upomnienie" burmistrz Przybyło.
Zaistniała sytuacja nie podoba się także samej pani burmistrz. - Kancelaria prawna, która obsługuje nasz magistrat przesłała już całość dokumentacji z zakresu otrzymanych skarg do Sądu Administracyjnego w Krakowie - mówi Ewa Przybyło. - Trafiły tam też odwołania od zapadłych już wyroków.
Dodaje ona, że zastrzeżenia petentów trafiały do urzędu w czasie, gdy Rabka walczyła o utrzymanie szpitala . - Ratowanie lecznicy było naszym priorytetem - mówi burmistrz, która odwołała się od nieprawomocnych kar.
Jak się dowiedzieliśmy, urząd nie zamierza dyscyplinować kancelarii, która nie przekazała do sądu skarg. By w przyszłości lepiej jednak odpowiadać na ich zarzuty, magistrat zatrudnił właśnie własnego prawnika.