https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rabka: 13-latek wywołał alarm w szpitalu

Tomasz Mateusiak
Pacjenci i personel szpitala w Rabce zdroju przeżyli chwile grozy. Około godziny 8.30 ktoś zadzwonił do sekretariatu i rzucił do słuchawki: macie państwo bombę w domu. Dyrekcja potraktowała groźbę poważnie. Rozpoczęto ewakuację chorych. Wkrótce okazało się, że alarm bombowy był tylko głupim żartem, który wywołał 13-latek.

- Ewakuacja szpitala rozpoczęła się niemal natychmiast po otrzymaniu informacji o bombie - mówi Roman Wolski, rzecznik prasowy nowotarskiej policji. - Do Rabki wysłani zostali policjanci, z których część pomagała w ewakuacji, a reszta szukała autora donosu. Na miejsce przyjechali też saperzy, którzy przeszukiwali szpitalne sale.

Około godziny 11 policja odkryła, że autorem anonimowego telefonu jest 13-letni mieszkaniec jednej w wiosek koło Rabki.

- Chłopak zrobił głupi żart - mówią policjanci. - Czeka go przesłuchanie, a następnie ewentualna kara.- Nastolatek za swój czyn stanie przed sądem rodzinnym - mówi Zbigniew Gabryś, nowotarski prokurator. - Za swój czyn w najgorszym wypadku może trafić do zakładu poprawczego. Wszystko jednak zależy od tego, czy ma skończone 13 lat. Jeśli urodziny ma dopiero za kilka dni i na razie ma skończone 12 lat, to nie spotka go żadna kara.

Jak dodaje prokurator, sankcje czekają jednak na rodziców żartownisia. Sąd może nakazać im pokryć koszty ewakuacji szpitala oraz przyjazd do Rabki ekipy saperów. Wstępnie policja wyceniła akcję na kilka tysięcy złotych.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Policja uderza w środowisko kiboli

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
loki
to właśnie widać wychowanie w Ponicach
j
jasio
Zgadzam się z Tobą. Szkoła nie zastąpi rodziców, bo, jak słusznie piszesz, została zawalona papierologią. Dla wszelkiej maści urzędasów (kontrole kuratoryjne ludzi, którzy uciekli ze szkoły ze 30 lat temu i myślą, że nadal tam tak wygląda, jak wtedy, gdy pracowali)) liczą się niewyobrażalne stosy papierów. Uczeń wbrew pozorom nie jest ważny, chyba że "opapierkowany" setkami programów pracy z nim. Ale po stworzeniu tych wszystkich papierków brakuje już siły na zajęcie się człowiekiem. Zresztą uczeń nie posłucha nauczyciela, gdy dom serwuje mu takie wzorce, jak opisywany przypadek.
j
jasio
Zgadzam się z Tobą. Szkoła nie zastąpi rodziców, bo, jak słusznie piszesz, została zawalona papierologią. Dla wszelkiej maści urzędasów (kontrole kuratoryjne ludzi, którzy uciekli ze szkoły ze 30 lat temu i myślą, że nadal tam tak wygląda, jak wtedy, gdy pracowali)) liczą się niewyobrażalne stosy papierów. Uczeń wbrew pozorom nie jest ważny, chyba że "opapierkowany" setkami programów pracy z nim. Ale po stworzeniu tych wszystkich papierków brakuje już siły na zajęcie się człowiekiem. Zresztą uczeń nie posłucha nauczyciela, gdy dom serwuje mu takie wzorce, jak opisywany przypadek.
M
Maeve
Są ludzie (należą do nich moi starzy, niestety), którzy myślą, że na zrobieniu dziecka, nakarmieniu i ubraniu go ich obowiązki się kończą. Wydaje im się, że to szkoła wychowuje, a rodzice mogą zająć się swoimi sprawami i pracoholizmem. Tymczasem szkoła jest rozliczana tylko z realizacji programu i odwalenia papierkowej roboty. Dziecko, które nie jest poważnie traktowane, popełnia więcej poważnych błędów, bo nikt go nie uczy życia.
s
swój 1
tym gówniarzom z tej wioski wszystko wolno widocznie w szkole coś jest nie tak pytanie
a
anti
Rodzice powinni ponieść koszty akcji w szpitalu. Skoro nie wychowali synalka, niech płacą. Dziecko, z którym się rozmawia i uczy wrażliwości i właściwych zachowań tak się nie będzie "bawić". U nas niestety, najczęściej daje się jeść, ubiera i wystawia za drzwi. Tylko że to jest hodowla, nie wychowywanie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska