Krzysztof Wiśniewski nie pojmuje, dlaczego ktoś podniósł rękę na szpaler drzew rosnących wzdłuż jego posesji.
W ostatni wtorek sparaliżował go widok powalonej, około 60-letniej wierzby. Winowajcą wcale nie był wiatr, bo widać, że pień został równiutko przycięty piłą. Inne drzewa Wiśniewskiego też ktoś próbował zniszczyć.
- Nie rozumiem po co ktoś wyciął wierzbę, która przecież nikomu nie wadziła - kręci głową 42-latek z Radgoszczy.
Drzewa rosną wzdłuż ulicy Kościelnej, w pobliżu domu Wiśniewskich. Ponad 30 wierzb sadzili tu rodzice gospodarza oraz jego dziadkowie.
Zawsze były regularnie pielęgnowane i przycinane. Doskonale wpisały się w pejzaż tego miejsca i mają dużą wartość krajobrazową. Wierzby, mimo że znajdują się blisko jezdni, nie stanowią zagrożenia.
- To droga gminna, dziennie przejeżdża tędy 10-15 samochodów. Dużej prędkości nie da się tutaj rozwinąć. Jeśli gałęzie wychodziły na jezdnię, to były przycinane - mówi 42-latek.
Wiśniewski jest załamany tym co się stało, bo jest wielkim miłośnikiem przyrody. Sprawca, który wyciął jedną wierzbę, prawdopodobnie planował zniszczyć też kolejne.
- Na stojącym obok drzewie są nacięcia wykonane piłą. Kiedy powieje większy wiatr, to drzewo może się przewrócić. Być może sprawca nie dokończył dzieła zniszczenia, bo coś go spłoszyło - domyśla się mężczyzna.
To nie pierwszy przypadek, kiedy ktoś porywa się na jego drzewa. Ostatniej jesieni podczas przebudowy ul. Kościelnej ekipa wykonująca remont uszkodziła kilkanaście wierzb.
Jeden z robotników uderzał koparką w drzewa i je łamał. Zgłaszałem ten przypadek w gminie, ale urzędnicy nie zareagowali - mówi.
Nasz reporter chciał o tę sprawę zapytać wójta gminy Radgoszcz Marka Lupę. Samorządowiec nie znalazł jednak w piątek czasu, by porozmawiać.
Wiśniewski nie zamierza zamiatać sprawy pod dywan i o zniszczeniu drzew zawiadomił policję. Mundurowi już wykonali pierwsze oględziny.
- Te drzewa mają dla mnie wartość sentymentalną i nie pozwolę, żeby ktoś je bezkarnie niszczył - zaznacza właściciel posesji przy ul. Kościelnej. Może liczyć na wsparcie innych miłośników przyrody.
- Na tym konkretnym przykładzie dokładnie widać, jak bezkarność wycinek zachęca do przekraczania wszelkich granic. Również będziemy oczekiwać wyjaśnień w tej sprawie - przekonuje Marcel Kwaśniak, przewodniczący krakowskiego koła Partii Zieloni.