Interwencje w sprawie wycinki drzew nad Prądnikiem w Zielonkach rozpoczęli aktywiści z Akcji Ratunkowej dla Krakowa. Jak sami mówią - to krakowski ruch miejski, który walczy o lepsze miasto do życia: zielone, przyjazne i bezpieczne. A mieszkańcy Zielonek mówią, że nad tą rzeką nigdy nie mają bezpiecznie i założyli Stowarzyszenia "Bankowa", żeby walczyć o przeprowadzenie inwestycji, która pozwoli zabezpieczyć ich domy, garaże, miejsca pracy i dojazd do posesji.
Aktywiści z Krakowa w obronie przyrody w Zielonkach
- Rzeka Prądnik, zwana krakowską Amazonką, której cześć płynie przez Ojcowski Park Narodowy, a dalsza część przez użytek ekologiczny Dolina Prądnika, zostanie zabetonowana na odcinku pół kilometra pomiędzy tymi dwoma formami ochrony przyrody - alarmują aktywiści z portalu Akcja Ratunkowa dla Krakowa.
Wskazują, że na tym terenie istnieją gniazda ptaków i siedliska bobrów, które zostały zniszczone, a wykonawca nie posiadał zezwolenia na ich niszczenie. Sprawdzamy czyja to inwestycja i komu na niej zależało.
- W przypadku stwierdzenia obecności bobrów należy złożyć do RDOŚ wniosek o zgodę na niszczenie ich siedlisk i miejsc bytowania, a nie tak jak mówi decyzja środowiskowa zaprzestać prac w okresie 15 kwietnia do 30 lipca i 15 listopada do 15 lutego. Jednak gmina nie jest nawet w stanie przestrzegać swoich wadliwych zapisów. Gdyż od wczoraj trwają intensywne prace wzdłuż rzeki polegające na wycince drzew i krzewów przy ewidentnych śladach występowania siedlisk bobrów (nory, ślady zgryzania drzew, ścieżki zjazdowe do rzeki) - czytamy na portalu Akcja Ratunkowa dla Krakowa.
Aktywiści wskazują, że w decyzji środowiskowej dla prac nad Prądnikiem jest zapis o czynnych gniazdach i wskazują, że rozporządzenie ministra w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt nie mówi o gniazdach czynnych czy nieczynnych, ale o gniazdach w ogóle. Dodają, że niszcząc gniazdo należy uzyskać derogację (uchylenie przepisu lub zastąpienie innym) Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Dodają, że na miejscu prac zidentyfikowali gniazda i poinformowali o tym wykonawców oraz gminę. Ubolewają, że ochroną środowiska zajmują się aktywiści, nie nadzór przyrodniczy, bo ten nazywają fikcją.
Sprawdziliśmy, że nad rzeką zostały wycięte głównie topole, są też olchy. Część z nich to dosyć duże, zdrowe drzewa, ale są i mniejsze oraz chore i nadpsute.
Obwodnica wymusiła inwestycję na drodze i rzece
Aktywiści wskazują też, że byli błędnie informowali jakoby inwestycję realizowano na mocy pozwoleń na budowę obwodnicy Krakowa. My otrzymaliśmy informacje, że to inwestycja gminy Zielonki przy okazji budowy obwodnicy, a właściwie po jej realizacji i obawach mieszkańców ul. Bankowej, że bez tych prac i ingerencji w rzekę i brzegi, okoliczne podwórka, domy, garaże będą zalewane częściej i mocniej niż dotychczas.
- To nie jest tak, że nie mamy pozwoleń na te prace. Nie robimy tego samozwańczo. Otrzymaliśmy niezbędne zezwolenie na realizację inwestycji drogowej wydane przez Starostwo Powiatowe w Krakowie. Przebudowa tej gminnej drogi była konieczna, bo została m.in. zniszczona podczas budowy północnej obwodnicy Krakowa. Z części Bankowej korzystały pojazdy budowy obwodnicy i tunelu biegnącego pod rzeką. A były to pojazdy przekraczające dopuszczalny tonaż dla tej ulicy. W czasie tamtych prac było też okresowo przesunięte koryto rzeki - mówi Mirosław Golanko, wójt gminy Zielonki.
Szef gminy wskazuje, że teren okoliczny został mocno przebudowany. Wszystko od strony obwodnicy zostało podniesione, wyrównywane ziemią z wykopów na długości kilkuset metrów.
Dodatkowo podczas budowy obwodnicy Krakowa mieszkańcy tutejszych terenów interweniowali o przebudowę ulicy Bankowej.
Wójt podkreśla, że z jednej strony aktywiści domagają się ochrony rzeki i przyległego obszaru, a z drugiej strony mieszkańcy tutejsi domagają się inwestycji poszerzenia i pogłębienia rzeki, zabezpieczenia ich nieruchomości, mają pretensje, że po tak potężnej ingerencji w okoliczne tereny - jakim była budowa obwodnicy Krakowa - zabezpieczenia na Prądniku są niewystarczające, koryto rzeki będzie nadal za płytkie i za wąskie.
- Nie chcieliśmy tak integrować w teren, żeby kogokolwiek wysiedlać. Przebudowujemy drogę, robimy chodnik, korektę w korycie rzeki, brzegi wyłożymy kamieniami w kosztach. Ponadto o Prądnik dbamy jako gmina, to my po powodziach najmowaliśmy koparkę, wyciągaliśmy konary z rzeki, które blokowały przepływ, zatrzymywały gałęzie i odpady. Wyciągaliśmy śmieci z wody i wywoziliśmy na koszt gminy - przypomina wójt Golanko.
Mieszkańcy ul. Bankowej: "nie chcemy pływać po swojej ulicy"
Mieszkańcy ulicy Bankowej w Zielonkach przypominają, że przy większej ulewie mają podtopione podwórka i domy. Od 20 lat domagają się inwestycji, prac związanych z zabezpieczeniem tych terenów przed powodzią. W końcu założyli Stowarzyszenie "Bankowa", żeby skuteczniej walczyć o swoje zabezpieczenie.
- Jesteśmy za ekologią, sami czyścimy rzekę ze śmieci i zatorów. A problemy z podtopieniami na naszej ulicy mamy przy każdej ulewie. Tylko ci, którzy tu nie mieszkają mogą kwestionować potrzebę inwestycji. Teraz, gdy zaczęły się prace wyskakują, jak królik z kapelusza. A podczas ulew i nocnych powodzi śpią spokojnie, my zaś w środku nocy biegamy z workami z piaskiem, obstawiamy swoje domy broniąc je przed zalaniem. Dlaczego nie ma obrońców przyrody, gdy woda porywa gniazda, niszczy siedliska i nasze domy? - pyta Marcin Zabiegaj, mieszkaniec tych terenów, prezes Stowarzyszenia "Bankowa".
Ludzie z Bankowej przypominają, że podtopienia były tu w każdym roku, zdarzało się, że co kilka tygodni. Były nawet takie sytuacje, że po tej ulicy poruszali się kajakami, tak dowozili worki z piaskiem i żywność dla mieszkańców, którzy utknęli w zalanych domach. Teraz mówią - nie chcemy pływać po ulicy Bankowej.
- Budowa północnej obwodnicy Krakowa jest udogodnieniem dla ludzi w mieście i dla nas, ale jednocześnie pociąga za sobą kolejne inwestycje. U nas są niezbędne, bo rzeka była dotychczas zaniedbana. Ma dziś 3,5 metra szerokości, a my mamy stare mapy, z których wynika, że kiedyś Prądnik miał 7 metrów szerokości. Teraz są sprzeciwy, żeby ją poszerzać, powrócić do sytuacji sprzed wielu lat. No i pogłębić, bo przecież bez ingerencji po kolejnych powodziach jest zamulona, znacznie płytsza niż dawniej - wskazuje Marcin Zabiegaj, przedstawiciel mieszkańców.
Podkreśla również, że tutejsza społeczność nie chce bronić starych, łamiących się topoli. Ludzie z ul. Bankowej liczą na większą troskę o środowisko, mówią o tym, że obecne inwestycje to okazja do nasadzenia na brzegach bardziej szlachetnych drzew i zadbania o czystość wody.
Wody Polskie znają sprawę przebudowy ul. Bankowej
Jak się dowiadujemy Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie wydał pozwolenie wodnoprawne dla realizacji inwestycji.
- Dodatkowo, zgodnie z ustawą o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych, RZGW w Krakowie był jedną z szeregu instytucji opiniujących przedsięwzięcie. Wskazał również na konieczność określenia w decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach warunków korzystania ze środowiska w fazie realizacji i eksploatacji przedsięwzięcia - informuje nas Magdalena Gala, rzecznik prasowy RZGW w Krakowie.
RZGW w Krakowie wskazał m.in., że prace należy prowadzić w pierwszej kolejności z brzegu koryta cieku. Podczas prac w korycie należy zadbać o swobodny przepływ wód i robić to poza okresami wezbrań powodziowych, do tego połówkowo (brzeg lewy, brzeg prawy) i z ograniczeniem zmącenia wód. Ponadto race należy wykonać poza miesiącami marzec–maj, przypadającymi na tarło ryb, a ewentualne przesunięcie terminu może nastąpić po konsultacji z ichtiologiem. Wśród warunków pozwolenia jest też ochrona wody powierzchniowej przed zanieczyszczeniem.
- Młodzi adepci straży pożarnych rywalizowali na zawodach pod Krakowem
- "Ferie z WOT" zakończone pętlą taktyczną. To pierwszy poważny egzamin dla ochotników
- Potężna liczba mandatów na dwóch skrzyżowaniach w Krakowie. Kamery łapią na czerwonym
- Linie autobusowe dla Małopolski. Uruchomią połączenia małych i dużych miejscowości