Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Ratowanie pijanego jeża" w Krakowie. Życie zwierząt w wielkim mieście nie jest sielanką

Redakcja Kraków
Redakcja Kraków
Akcja "ratowanie pijanego jeża" zakończyła się happy endem, niewiele jednak brakło, by było zupełnie inaczej
Akcja "ratowanie pijanego jeża" zakończyła się happy endem, niewiele jednak brakło, by było zupełnie inaczej Czytelnik Kacper/Facebook
W miejskiej dżungli - także w Krakowie - jeże nie mają sielankowego życia. Pędzące samochody to jedno. Drugie to m.in. śmieci - jeży bowiem, tak jak inne zwierzęta - przyciągają znajdujące się na ulicy odpady, a konkretniej zapach resztek jedzenia. Jeden z naszych czytelników podzielił się z nami swoją historią. Podczas spaceru z psem natknął się na dosłownie nieprzytomnego jeża. Wokół zwierzęcia było pełno rozrzuconych butelek i puszek po alkoholu. Akcja "ratowanie pijanego jeża" zakończyła się happy endem, niewiele jednak brakło, by było zupełnie inaczej.

Akcja "Ratowanie pijanego jeża" w Krakowie

Jak pisze pan Kacper, podczas spaceru z psem dostrzegł leżące w stercie śmieci niewielkie zwierzę.

"Podszedłem bliżej i okazało się, że jest to jeż. Leżał on sobie na boku, wyglądał na martwego, ale oddychał. Ponieważ jeże w stresującej sytuacji potrafią udawać martwe, to stwierdziłem, że nic pewnie się nie stało. W tym obrazie jednak coś mi nie pasowało".

Po konsultacji ze znajomym pan Kacper postanowił bliżej przyjrzeć się zwierzęciu.

"Zdecydowaliśmy się do jeża wrócić. Jeże powinny skulić się w kulkę, okazać jakiekolwiek funkcje życiowe, a on prócz oddychania przez te ok. 30 minut nawet nie przemieścił się o milimetr. Wzięliśmy go do pudełka, daliśmy pić, ale jeż wciąż nawet nie spróbował się ruszyć. Wojtek wysnuł hipotezę, że może on być pijany sądząc po śmieciach jakie wokół niego leżały. Były to głównie puszki po piwach i butelki po winach, dodatkowo w reklamówce była butelka z rozlanym pitnym miodem - pewnie znakomicie pachnącym dla zwierząt".

Panowie postanowili zaopiekować się zwierzęciem. Po dobie jeż zaczął wykazywać funkcje życiowe, ruszał się, dostał jeść i pić. Kiedy wydobrzał, z powrotem wylądował w miejskiej dżungli.

"Historia może wydawać się zabawna - jeż, który był tak pijany, że przez jeden dzień nawet się nie ruszył, ale mi ani przez sekundę nie było do śmiechu. Myślę, że miał szczęście, że przeżył, że dawka nie była trochę większa, a może dlatego, że alkohol nie był mocniejszy. Nie wiem już o co i do kogo apelować - o to by ludzie patrzyli jakie śmieci wyrzucają na ulice?! Pamiętajmy, że nie żyjemy sami na tej planecie, nawet w dużych, zabetonowanych miastach" - podsumował pan Kacper.

Jeż w wielkim mieście

Życie jeży w mieście nie jest sielanką. Oprócz ryzyka niepotrzebnego wybudzenia w zimie, największym zagrożeniem czyhającym na jeże jest ruch samochodowy. Jeże są jednymi z najczęstszych ofiar kolizji z samochodami. Dlatego jadąc samochodem wzdłuż parków czy ogrodów warto zachować szczególną ostrożność, nie tylko ze względu na jeże, ale również inne zwierzęta. Kolejnym poważnym zagrożeniem dla jeży jest wypalanie traw lub spalanie liści i gałęzi. Wiele zwierząt ginie również przez różnego typu pułapki, takie jak niezabezpieczone wykopy czy studzienki.

Jeże występujące w Polsce objęte są ochroną ścisłą i wymagają ochrony czynnej.

  • Ochrona ścisła - całkowity zakaz ingerencji w środowisko jeży, tj. zakaz handlu, chwytania, przemieszczania (jeży nie wolno przenosić w inne środowisko, np. z miasta do lasu, by nie rozdzielić na przykład jeżowej mamy od jej młodych), przetrzymywania, płoszenia i zabijania.
  • Ochrona czynna - zabiegi ochronne zachowania istniejących naturalnych siedlisk, przywracania lub odtwarzania naturalnych siedlisk, niezbędnego leczenia i rehabilitacji jeży - celem przywrócenia ich do środowiska naturalnego.

Jeże dostosowały się do miejskiego środowiska i potrafią się w nim odnaleźć. Jeśli zwierzę wygląda na zdrowe i silne – absolutnie nie potrzebuje pomocy, doskonale poradzi sobie samo.

Jeżeli jeż po podejściu do niego nie zwija się w kulkę, brakuje mu kolców, jest wychudzony, pokryty kleszczami i pasożytami, poparzony, popadł w hipotermię – to znak, że potrzebuje pomocy. Skontaktuj się wtedy z najbliższym ośrodkiem zajmującym się pomocą dziko występującym zwierzętom. Ich wykaz można znaleźć na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska