W Tatrach na wysokości przekraczającej 1600 m nad poziomem morza leży śnieg (temperatura oscyluje ok. zera stopni Celsjusza). Spadł w nocy ze środy na czwartek i dzięki niskim temperaturą jego cienka warstwa utrzymuje się tam dalej. - W takiej aurze warunki do uprawiania turystyki są bardzo kiepskie - mówi Witold Cikowski, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Na szlaku jest zimno co sprawia, że dla wielu turystów nawet krótsze wycieczki są wyczerpujące. Nie mówiąć już o wypadach w wyższe partie gór.
W te ostatnie wczoraj wybrały się 3 grupki osób. Około godziny 14 wszystkie one (łącznie 10 osób) zaalarmowały ratowników, że znalazły się w warunkach jakie nie pozwalają im na samodzielne zejście do Zakopanego. - Przemarznięci turyści utknęli pod Kozim Wierchem (6 osób), w Źlebie Kulczyńskieg (2 osoby) oraz na Wielkiej Buczynowej Turni (2 osoby) - tłumaczy Cikowski.
- Ze względu na ciężkie warunki pogodowe początkowo nie mogliśmy wysłać w góry śmigłowca. Stworzyliśmy więc trzy grupy ratowników, które podążyły do każdej z grup. Ostatecznie jednak niebo wypogodziło się i mogliśmy polecieć w Tatry, helikopterem, który wciągnął na pokład osoby uwięzione w Źlebie. Wcześniej do pary turystów z Buczynowej Turni dotarli ratownicy, którzy sprowadzili ich w dół.
Jak dodaje toprowiec najdziwniejsza sytuacja miała jednak miejsce jeśli chodzi o 6 osobową grupę, która czekała na pomoc pod Kozim Wierchem. Około godz. 16 stwierdzili oni , że czują się już dobrze i nie będą czekać na ratowników tylko samodzielnie rozpoczęli schodzenie w dół.
Zdaniem synoptyków w najbliższych dniach pogoda w Tatrach ulegnie pogorszeniu.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+