Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratusz mija się z prawdą w sprawie wypowiedzenia umów pracownikom MOK

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Tatiana Biela
Trzy osoby pracujące na stanowisku portier-konserwator w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym Sączu straciły pracę. Ratusz najpierw tłumaczył, że nie przedłużono im umowy – zlecenia. Potem przyznał, że doszło do nieporozumienia, a umowy zostały wypowiedziane. Tyle tylko, że od początku mija się z prawdą.

FLESZ - Otwierają się żłobki i przedszkola. Co z zasiłkiem?

od 16 lat

Sprawa „zwolnień” w sądeckim MOK wyszła na światło dzienne po wpisie Mieczysława Filipczyka na portalu społecznościowym. Aktor Teatru Robotniczego od dwóch lat był portierem tej instytucji kultury. Z żalem poinformował, że po 25 latach żegna się z drugim domem. „Odchodzę w ciszy na ciemnej pustej scenie, bez publiczności” - napisał.

- Wręczono mi wypowiedzenie umowy z dniem 30 kwietnia i nic poza tym. Nawet nie wiem, jaki był powód rozwiązania umowy ze mną. Dopiero z mediów dowiedziałem się o przyczynach i o to mam żal - wyjaśnia Mieczysław Filipczyk.

O okoliczności rozwiązania umowy Filipczyka oraz dwóch innych osób zatrudnionych także na stanowisku portier-dozorca na umowę-zlecenie zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Nowego Sącza. W przesłanym do nas we wtorek, 5 maja, mailu Mariusz Smoleń, kierownik Referatu Komunikacji Społecznej wyjaśnił, że nie doszło do zwolnienia pracowników, a jedynie nie przedłużono im umów, które wygasały 30 kwietnia.

- W związku z ogłoszeniem stanu epidemicznego i zawieszeniem standardowej działalności Miejskiego Ośrodka Kultury, przede wszystkim brakiem możliwości organizowania koncertów i spektakli, zaistniała potrzeba dokonania niezbędnych oszczędności – wyjaśnia Smoleń. - Pełniący obowiązki dyrektora MOK Marcin Poręba podjął w tej sytuacji decyzję o nieprzedłużaniu umów- zleceń trzem osobom posiadającym uprawnienia emerytalne, aby uniknąć zwolnień etatowych pracowników, w tym osób samotnie wychowujących dzieci.

Problem w tym, że wspomnianym pracownikom umowy zlecenia zostały przedłużone do końca grudnia tego roku w połowie marca. Podpisał je ówczesny dyrektor MOK – Dawid Listos. Tę informację potwierdza także Aleksandra Sebald, która wówczas była kierownikiem działu administracyjno-finansowego placówki.

Niejasności postanowiliśmy wyjaśnić z Marcinem Porębą, który nie tylko pełni obowiązki dyrektora MOK ale jest także dyrektorem Wydziału Komunikacji Społecznej i Kultury Urzędu Miasta Nowego Sącza. W rozmowie z nami przyznał, że doszło do nieporozumienia, a umowy-zlecenia zostały przedłużone wcześniej do końca 2020 rok. Zaznaczył, że osoba pełniąca obowiązki kierownika administracyjnego nie miała wglądu do wszystkich dokumentów.

- W tej sytuacji umowy de facto zostały wypowiedziane - przyznał Marcin Poręba. - Z panem Mieczysławem się nie żegnałem, bo jest on przecież aktorem Teatru Robotniczego, który nierozerwalnie związany jest z MOK.

Sprawdziliśmy jeszcze raz jak to z rozwiązaniem umów było. Okazuje się, że ratusz mija się z prawdą w swoich wyjaśnieniach. Na dokumencie przedstawionym byłym już pracownikom widnieje bowiem numer umowy-zlecenia zawartej z dyrektorem Listosem. Wniosek taki, że od początku wiadome było, że umowy zostały wypowiedziane i nie mogło dojść do ich nieprzedłużenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska