FLESZ - Otwierają się żłobki i przedszkola. Co z zasiłkiem?

Sprawa „zwolnień” w sądeckim MOK wyszła na światło dzienne po wpisie Mieczysława Filipczyka na portalu społecznościowym. Aktor Teatru Robotniczego od dwóch lat był portierem tej instytucji kultury. Z żalem poinformował, że po 25 latach żegna się z drugim domem. „Odchodzę w ciszy na ciemnej pustej scenie, bez publiczności” - napisał.
- Wręczono mi wypowiedzenie umowy z dniem 30 kwietnia i nic poza tym. Nawet nie wiem, jaki był powód rozwiązania umowy ze mną. Dopiero z mediów dowiedziałem się o przyczynach i o to mam żal - wyjaśnia Mieczysław Filipczyk.
O okoliczności rozwiązania umowy Filipczyka oraz dwóch innych osób zatrudnionych także na stanowisku portier-dozorca na umowę-zlecenie zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Nowego Sącza. W przesłanym do nas we wtorek, 5 maja, mailu Mariusz Smoleń, kierownik Referatu Komunikacji Społecznej wyjaśnił, że nie doszło do zwolnienia pracowników, a jedynie nie przedłużono im umów, które wygasały 30 kwietnia.
- W związku z ogłoszeniem stanu epidemicznego i zawieszeniem standardowej działalności Miejskiego Ośrodka Kultury, przede wszystkim brakiem możliwości organizowania koncertów i spektakli, zaistniała potrzeba dokonania niezbędnych oszczędności – wyjaśnia Smoleń. - Pełniący obowiązki dyrektora MOK Marcin Poręba podjął w tej sytuacji decyzję o nieprzedłużaniu umów- zleceń trzem osobom posiadającym uprawnienia emerytalne, aby uniknąć zwolnień etatowych pracowników, w tym osób samotnie wychowujących dzieci.
Problem w tym, że wspomnianym pracownikom umowy zlecenia zostały przedłużone do końca grudnia tego roku w połowie marca. Podpisał je ówczesny dyrektor MOK – Dawid Listos. Tę informację potwierdza także Aleksandra Sebald, która wówczas była kierownikiem działu administracyjno-finansowego placówki.
Niejasności postanowiliśmy wyjaśnić z Marcinem Porębą, który nie tylko pełni obowiązki dyrektora MOK ale jest także dyrektorem Wydziału Komunikacji Społecznej i Kultury Urzędu Miasta Nowego Sącza. W rozmowie z nami przyznał, że doszło do nieporozumienia, a umowy-zlecenia zostały przedłużone wcześniej do końca 2020 rok. Zaznaczył, że osoba pełniąca obowiązki kierownika administracyjnego nie miała wglądu do wszystkich dokumentów.
- W tej sytuacji umowy de facto zostały wypowiedziane - przyznał Marcin Poręba. - Z panem Mieczysławem się nie żegnałem, bo jest on przecież aktorem Teatru Robotniczego, który nierozerwalnie związany jest z MOK.
Sprawdziliśmy jeszcze raz jak to z rozwiązaniem umów było. Okazuje się, że ratusz mija się z prawdą w swoich wyjaśnieniach. Na dokumencie przedstawionym byłym już pracownikom widnieje bowiem numer umowy-zlecenia zawartej z dyrektorem Listosem. Wniosek taki, że od początku wiadome było, że umowy zostały wypowiedziane i nie mogło dojść do ich nieprzedłużenia.
- Epidemia: Raport minuta po minucie. 23 242 nowe zakażenia. Zmarły 403 osoby
- Nowy Sącz na czarno-białych archiwalnych zdjęciach
- To znani sądeczanie z pierwszych stron gazet. Oni na co dzień goszczą w mediach
- Kiła, gruźlica, ospa… Na co chorowali mieszkańcy w 2019 roku
- Oto sądeczanie na fotografiach z dzieciństwa. Poznalibyście ich? [ZDJĘCIA]
- Zamawiaj do domu. Oto lista restauracji, które dowożą jedzenie w Nowym Sączu