https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja nowej restauracji. Żegnaj, Il Piatto. Teraz to już nie to samo

Tadeusz Płatek
Opracowanie:
pixabay.com
Dawno już żadnej restauracji nie recenzowałem, kiedyś robiłem to często. Po prostu nie było okazji - przez ostatnie 10 lat wszystko na talerzu układało się lepiej i lepiej, nie licząc pandemii, która wiele fajnych miejsc zmiotła z mapy. Mamy, rzecz jasna, kulinarne choroby, natręctwa, mody głupie, niemniej poziom naszych punktów zbiorowego żywienia jest naprawdę światowy!

Restauratorzy mają internet, którego można zawsze spytać jak się robi carbonarę, na czym smażyć sznycle po wiedeńsku i na jakie ryby mamy aktualnie sezon. Niestety, nie wszyscy z internetu korzystają, a jeśli nawet, to nie słuchają Włochów w kontekście kuchni włoskiej, amerykanów przy grillu, tylko Polaków, którzy coś tam kiedyś usłyszeli i teraz się bezmyślnie wymądrzają. Jakbyśmy się poczuli, gdyby ktoś we Włoszech pytał Włocha jak się robi bigos? Na boga świętego!

Il Piatto przez lata karmiło mnie na rogu ul. Topolowej i Rakowickiej. Parę miesięcy temu zmieniło nie tylko właściciela, ale i nazwę. Teraz to O Sole Mio, której postanowiłem dać szansę, a ta z niej niestety nie skorzystała. Już sama nazwa powinna przegonić - takie coś mógł wymyślić tylko ktoś pozbawiony głębi i oryginalnych pomysłów. Cóż za stereotypowy banał. Zmieniono wystój wnętrza, sam nie wiem po co, przede wszystkim jednak zabudowano kuchnię, która wcześniej była otwarta, teraz natomiast łączy się z salą jedynie wąskim otworem do wydawania. Nie mam pojęcia w jakim celu to zrobiono, bo jeśli po to, żeby zapachy z kuchni nie drażniły nozdrzy gości, to efekt jest odwrotny. O ile w Il Piatto dyskretnie i wspaniale pachniało, a tyle teraz śmierdzi starym tłuszczem tak strasznie, że po wejściu do auta musiałem wrzucić kurtkę do bagażnika, a natychmiast po przyjściu do domu wziąć prysznic. 

Włoska restauracja powinna pachnieć sofrito - podsmażanymi na wybornej oliwie marchewkami, selerem naciowym i szalotkami, pociętymi w równą kostkę, a na patelni układającymi się trzy kolory włoskiej flagi - biel, zieleń i pomarańczę. Powinna pachnieć ziołami i pizzą, którą - uwaga - można zrobić bez pieca, na patelni, co zresztą w Il Piatto miało miejsce.

O jedzeniu nie ma co gadać. W karbonarze podobno było pecorino romano i guanciale, ale ja bym sobie za to ręki nie dał odciąć. W każdym razie to nie wyglądało i nie smakowało jak prawdziwa carbonara, gdzie winny dominować żółtka (bez żadnej śmietanki) pieprzu mnóstwo, niczym pyłu węglowego i świeży, lekko wilgotny, kwaskowy i bardzo słony ser pecorino. Ja tego nie czułem. Słyszałem za to prymitywną muzykę i rozmawiałem z kucharzem, który nie do końca wiedział co z czego robi.

Szkoda Il Piatto. O Sole Mio na razie odradzam. Wpadnijcie tam za miesiąc, może się poprawią.  

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska