Restauratorzy mają internet, którego można zawsze spytać jak się robi carbonarę, na czym smażyć sznycle po wiedeńsku i na jakie ryby mamy aktualnie sezon. Niestety, nie wszyscy z internetu korzystają, a jeśli nawet, to nie słuchają Włochów w kontekście kuchni włoskiej, amerykanów przy grillu, tylko Polaków, którzy coś tam kiedyś usłyszeli i teraz się bezmyślnie wymądrzają. Jakbyśmy się poczuli, gdyby ktoś we Włoszech pytał Włocha jak się robi bigos? Na boga świętego!
Il Piatto przez lata karmiło mnie na rogu ul. Topolowej i Rakowickiej. Parę miesięcy temu zmieniło nie tylko właściciela, ale i nazwę. Teraz to O Sole Mio, której postanowiłem dać szansę, a ta z niej niestety nie skorzystała. Już sama nazwa powinna przegonić - takie coś mógł wymyślić tylko ktoś pozbawiony głębi i oryginalnych pomysłów. Cóż za stereotypowy banał. Zmieniono wystój wnętrza, sam nie wiem po co, przede wszystkim jednak zabudowano kuchnię, która wcześniej była otwarta, teraz natomiast łączy się z salą jedynie wąskim otworem do wydawania. Nie mam pojęcia w jakim celu to zrobiono, bo jeśli po to, żeby zapachy z kuchni nie drażniły nozdrzy gości, to efekt jest odwrotny. O ile w Il Piatto dyskretnie i wspaniale pachniało, a tyle teraz śmierdzi starym tłuszczem tak strasznie, że po wejściu do auta musiałem wrzucić kurtkę do bagażnika, a natychmiast po przyjściu do domu wziąć prysznic.
Włoska restauracja powinna pachnieć sofrito - podsmażanymi na wybornej oliwie marchewkami, selerem naciowym i szalotkami, pociętymi w równą kostkę, a na patelni układającymi się trzy kolory włoskiej flagi - biel, zieleń i pomarańczę. Powinna pachnieć ziołami i pizzą, którą - uwaga - można zrobić bez pieca, na patelni, co zresztą w Il Piatto miało miejsce.
O jedzeniu nie ma co gadać. W karbonarze podobno było pecorino romano i guanciale, ale ja bym sobie za to ręki nie dał odciąć. W każdym razie to nie wyglądało i nie smakowało jak prawdziwa carbonara, gdzie winny dominować żółtka (bez żadnej śmietanki) pieprzu mnóstwo, niczym pyłu węglowego i świeży, lekko wilgotny, kwaskowy i bardzo słony ser pecorino. Ja tego nie czułem. Słyszałem za to prymitywną muzykę i rozmawiałem z kucharzem, który nie do końca wiedział co z czego robi.
Szkoda Il Piatto. O Sole Mio na razie odradzam. Wpadnijcie tam za miesiąc, może się poprawią.
