Od lat wraz z członkami Stowarzyszenia próbuje Pan ożywić zamkniętą przed laty kolejową linię 103. W minioną niedzielę udowodnił Pan, że można to zrobić. Drezyna, która przejechała 1,5-kilometrowym odcinkiem przez Regulice, zrobiła furorę wśród turystów?
Na odcinku od Regulic Górnych do przejazdu przy Ekomuzeum Garncarstwa na ul. Kijowskiej w Regulicach przewieźliśmy około 100 osób i zdecydowana większość, jeśli nie wszyscy, była zachwycona. Pytali o kolejne przejazdy drezyną rowerową i wydłużenie trasy. Na początek chcielibyśmy jeździć na około 7-kilometrowym odcinku od przystanku w Alwerni do Regulic Górnych, a może i kawałek dalej. Wraz z kolegą Michałem Ścianą w zeszłym roku nawiązaliśmy kontakt z panem Januszem Demkowiczem, właścicielem Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych, od którego mieliśmy taką na ubiegłotygodniowe przejazdy. Potrzebna była oczywiście zgoda Zakładu Linii Kolejowych w Krakowie, gdzie spotkaliśmy się z pozytywnym odbiorem naszej koncepcji. Zebraliśmy rodzinę i znajomych i w ciągu tygodnia przygotowaliśmy torowisko, oczyszczając je z samosiejek i uzupełniając ubytki.
Chodzi o to, by drezyna nie jeździła przez Alwernię tylko okazjonalnie, lecz stała się atrakcją turystyczną na dobre...
Dokładnie tak. Wierzę, że nasz region, mimo że jeszcze nie odkryty przez turystów, jest niezwykle malowniczy i uruchomienie atrakcji w postaci drezyn rowerowych zachęciłoby turystów do odwiedzenia naszej gminy czy całego powiatu. Wystarczy wspomnieć, że na końcu jednej z niedzielnych „stacji” mamy prowadzoną przez nasze Stowarzyszenie Ekomuzeum Garncarstwa Winnicę Czak, która również mogłaby stanowić dodatkową atrakcję na szlaku. W Bieszczadach, w mało znanej miejscowości Uherce Mineralne, w ciągu pierwszych dwóch miesięcy działalności drezyną przejechało aż 30 tys. osób, a sam produkt otrzymał liczne nagrody na najlepszy pomysł turystyczny 2015 roku. Dlatego chcemy spróbować i u nas.
Co stoi na przeszkodzie?
Potrzebne jest uregulowanie stanu prawnego linii. Aktualnie trwają przekształcenia własnościowe i po ich zakończeniu będzie możliwe przekazanie linii np. lokalnemu samorządowi, a burmistrz Alwerni Tomasz Siemek przychylnie patrzy na nasz pomysł.
Jeśli uda się dogadać z PLK, to ile potrzeba pieniędzy, by zrealizować plan i by drezyny zagościły na stałe w gminie?
Koszt zakupu jednej drezyny przekracza 10 tys. zł, do tego należy przygotować torowisko, dokumentację techniczną, itd. Wszystko zależy od skali, na jaką chcielibyśmy uruchomić regularne przejazdy. Ale damy radę. a
Rozmawiała Magdalena Balicka